Jak tłumaczą akurat taką formę kampanii sami organizatorzy? Weronika Mazurek, koordynatorka akcji, w podkaście Pawła Chlastacza z Radia LUZ powiedziała m.in.: W kampanii outdorowej oddajemy głoś terenom przyrodniczo cennym. No i one trochę mówią nam o tym, czego potrzebują. Na przykład pola irygacyjne mówią o tym, że do tej pory były zalewane wodą i one wciąż chcą mieć mokro. Są też inne tereny, jak las Sołtysowicki, któremu zagra wycinka i on bardziej chciałby być kochany niż wyrżnięty. I są też takie tereny, które warto, żeby były otoczone większą ochroną, żeby ludzie mniej w nie ingerowali. Chcemy, żeby te tereny były objęte ochroną jako rezerwaty, zespoły przyrodniczo-krajobrazowe oraz użytki ekologiczne. Rzeczywiście, tymi chwytliwymi hasłami mówimy do przechodniów i ludzi, którzy je zobaczą. Przede wszystkim chcemy oddać głos przyrodzie, która jest przez nas degradowana w miastach.