Woda jest niebezpiecznym i bardzo niebezpiecznym żywiołem. Powódź, która przetacza się przez południowo-zachodnią część kraju, wyrządziła ogromne szkody, których naprawa zajmie wiele pracy, czasu i pochłonie ogromne pieniądze. Dosłownie kilka godzin wystarczyło, by piękna miejscowość uzdrowiskowa na Dolnym Śląsku zmieniła się w przerażające zgliszcza. Tak obecnie wygląda Lądek-Zdrój.
Fala powodziowa przeszła przez Kotlinę Kłodzką w miniony weekend. W sobotę, 14 września, w Lądku-Zdroju rzeka Biała Lądecka zalała kilka ulic, jednak najgorsze nadeszło w niedzielę, gdy w położonym powyżej Stroniu Śląskim pękła tama. Woda zalała kilkutysięczną miejscowość i dosłownie odcięło ją od świata.
Pod wodą znalazła się duża część miasta, nie było prądu, nie działały sieci telefonii komórkowej. Gdy woda opadła, oczom mieszkańców ukazał się wręcz apokaliptyczny widok: zniszczone budynki, drogi i mosty, mnóstwo błota i śmieci naniesionych przez falę powodziową.