- Co więcej, w pewnym momencie motocyklista postanowił „błysnąć” swoimi umiejętnościami i zaprezentował jazdę na tylnym kole. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby taki ryzykowny manewr wykonywał na odcinku wyłączonym z ruchu, ale takie zachowanie na drodze publicznej to skrajna nieodpowiedzialność – dodaje Przemysław Ratajczyk.