Bestialsko skatował własnego psa, a później porzucił na pastwę losu. Zwierzę nie przeżyło. Za to sąd w Kłodzku aresztował sprawcę tej zbrodni na dwa miesiące. Za kratami poczeka na proces, a grozi mu nawet pięć lat więzienia.
Zobacz też: Tragiczny wypadek pod Wrocławiem. BMW wbiło się pod TIRa, kierowca zginął na miejscu!
55-latek zabrał psa do lasu i tam kilka razy uderzył zwierzę w głowę drewnianym kołkiem. Po wszystkim porzucił psa na pastwę losu. Ktoś usłyszał skowyt maltretowanego zwierzaka i wezwał policję. Pies jeszcze żył, ale rany, jakich doznał, były zbyt poważne. Weterynarz zadecydował o uśpieniu zwierzęcia.
Sprawca tej zbrodni szybko wpadł w ręce policji – nie minęło więcej niż pół godziny. Jak podaje Polska Agencja Prasowa – mężczyzna przyznał się do winy. Miał tłumaczyć, że stracił pracę i to było motywem jego zachowania, by pozbyć się psa.
Pokrętne tłumaczenia na niewiele się zdały. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem może grozić nawet pięć lat więzienia. 55-latek poczeka na wyrok za kratami. Sąd w Kłodzku, na wniosek prokuratury, zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dwumiesięcznego aresztu.