Śledczy ustalili, że młoda kobieta urodziła niemowlę w domu, w łazience. Matka razem z 45-letnią babcią noworodka włożyły malucha do worka na śmieci. Potem zakopały zawiniątko w dole po starej toalecie.
Chłopczyk nie miał wad rozwojowych, ale urodził się z zamartwicą. Zdaniem fachowców, gdyby po urodzeniu został reanimowany i otrzymał specjalistyczną pomoc, przeżyłby.
Była w ciąży, dziecka nie ma
Zbrodnię wykrył dzielnicowy, który zauważył, że 21-latka, która była w ciąży nie ma już brzucha i nie pokazuje się z dzieckiem. Przy tym wiadomo było, że w rodzinie są problemy z alkoholem oraz że wcześniej 21-latce wcześniej odebrano już dwoje dzieci.
Kobiety zostały zatrzymane 25 września. Potem 45-latka wskazała śledczym miejsce zakopania dziecka.
Obie zatrzymane ciągle przebywają w areszcie. 21-latka dostała zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do jego zgonu oraz znieważenie jego zwłok. Przyznała się do winy. 45-latka została oskarżona o spowodowanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia i doprowadzenie do zgonu dziecka oraz również o znieważenie zwłok chłopca. Jak podaje "Gazeta Wrocławska", kobieta przyznała się tylko do zakopania ciała dziecka za domem.
Obu zatrzymanym grozi po pięć lat więzienia.
Czytaj także: Pożar na Brochowie. Kłęby dymu widać już z daleka! [ZDJĘCIA, AUDIO]