Ogródki wyglądają nieco inaczej, niż w poprzednim sezonie. Stolików jest mniej, są rozstawione w sporej odległości od siebie. To oczywiście wymogi bezpieczeństwa, które nakazują też, aby kelnerki i kelnerzy pracowali w maseczkach.
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że wrocławianie tylko czekają na zniesienie ograniczeń w gastronomii, żeby znowu choćby spotkać się ze znajomymi w restauracji.
Rzeczywistość okazała się jednak inna. Co prawda trudno napisać, aby Rynek był opustoszały, ale do frekwencji sprzed epidemii brakuje bardzo dużo. Nie było problemu ze znalezieniem wolnego miejsca, mimo mniejszych ogródków. W środku restauracje były puste. Niektóre knajpy nadal są zamknięte.
- Przewidziałem, że tak będzie - mówi nam jeden z restauratorów. - Albo ludzie wciąż się boją koronawirusa, albo przez epidemię nie mają pieniędzy. Zobaczymy jak będzie w weekend. Jeśli znowu pustki, to dla wielu z nas będzie kolejny dotkliwy cios - dodaje nasz rozmówca.