Za wyjątkowo brutalny gwałt Marcin G. został skazany po raz pierwszy w 2008 roku. Dostał karę trzech lat i ośmiu miesięcy wiezienia.
Polecany artykuł:
Kiedy czas odsiadki przestępcy się kończył dyrektor więzienia, w którym przebywał mężczyzna złożył wniosek o izolację Marcina G. w specjalnym ośrodku w Gostyninie. Miałoby to się stać na podstawie tak zwanej "ustawy o bestiach" z 2013 roku. Tej samej, na mocy której trafił do Gostynina Mariusz T., seryjny morderca i przestępca seksualny.
Bestia czy nie bestia?
Jeleniogórski sąd uznał, że Marcin G. spełnia wszystkie warunki wskazane w "ustawie o bestiach". Przestępca, który wyszedł już z więzienia, odwołał się jednak od tej decyzji do Sądu Apelacyjnego, a tam postępowanie utknęło na dwa lata.
Nowy proces gwałciciela i mordercy 15-letniej Ewy. Wrocławski sąd przyjął apelację [AUDIO]
Rzucił się na kobietę, która spacerowała z dzieckiem
Tymczasem 17 września 2014 roku Marcin G. znów zaatakował. W Jeleniej Górze zaczaił się na kobietę, która spacerowała z dzieckiem i psem. Zaszedł ją od tyłu. Zakrył jej jedną ręką usta, a drugą zaczął dotykać przez ubranie jej piersi i ud. Został zatrzymany i skazany na pięć lat więzienia. Za kratki trafił w lutym 2015 roku. Ma wyjść z więzienia najpóźniej we wrześniu 2019 roku.
Dwa gwałty we Wrocławiu dokonane przez Arabów? Uwaga, to wirus!
W sądach ciągle debatują
Tymczasem, jak podaje "Gazeta Wrocławska" wciąż trwa spór o to czy Marcina G. uznać za osobę niebezpieczną. Dyrektor więzienia, który parę lat temu złożył wniosek w sprawie gwałciciela, wycofał go. Uzasadnił, że przestępca przecież i tak jest za kratkami. Z tego samego powodu Sąd Apelacyjny umorzył sprawę.
Tu wkroczyli śledczy z Prokuratury Regionalnej. Zaskarżyli tę decyzję do Sądu Najwyższego i wygrali. Sprawa ma zostać ponownie rozpatrzona. Postępowanie ma ruszyć ponownie na początku przyszłego roku.