O mężczyźnie było głośno na początku marca. Wtedy też wrócił z Wielkiej Brytanii do Wrocławia i okazało się, że jest zarażony koronawirusem. - Od początku czuł się dobrze, miał lekkie objawy – mówi Urszula Małecka, rzeczniczka prasowa szpitala przy ul. Koszarowej.
Objawy dość szybko ustąpiły, ale kolejne testy dawały pozytywne wyniki. 19 marca został wysłany do izolacji domowej, bo nie było potrzeby hospitalizacji. 3 i 8 kwietnia ponownie został zbadany i wtedy wyniki testów były już ujemne. Czyli pacjent wyzdrowiał. Wyniki dostał 14 kwietnia i od tego czasu nie musi już przebywać w izolacji.
Teraz jednak wrócił do szpitala. Dlaczego? Mężczyzna postanowił oddać osocze. Naukowcy są zdania, że krew ozdrowieńców może pomóc w leczeniu zarażonych koronawirusem. - Skoro mogę pomóc, to jestem – mówi mężczyzna (nie chce zdradzić ani swojego wizerunku, ani personaliów). - Czy boję się, że znowu mogę się zarazić? Nie, nie boję się! Boję się natomiast, że mógłbym zarazić swoich bliskich – tłumaczy ozdrowieniec.