Pomysł na pogotowie duszpasterskie zrodził się w głowie kapłana już 15 lat temu, kiedy jeszcze w Polkowicach często jeździł do chorych. Zrealizował go jednak w grudniu zeszłego roku. Kupił malucha i, razem z kolegą, również księdzem, przerobił go na auto pogotowia duszpasterskiego. Teraz samochodu trudno nie zauważyć.
Dzięki niemu ksiądz Krzysztof Kauf może pokonywać duże odległości między domami wiernych w górskiej parafii. Odwiedza zresztą nie tylko stałych mieszkańców.
- Czasem dzwonią turyści, zapraszają żeby porozmawiać o bardzo różnych sprawach. Niektórzy przyjeżdżają w góry po to, by się odnaleźć. Bywa, że też proszą o poradę - tłumaczy ksiądz.
"Kapłan, jak lekarz, jest 24 godziny na dyżurze"
Numer swojego telefonu komórkowego ksiądz umieścił na szybie stosunkowo niedawno. Czasem ludzie dzwonią na niego nawet późno w nocy.
- Jestem na służbie 24 godziny na dobę, tak jak lekarz jest na dyżurze. Takie powołanie - wyjaśnia kapłan.