"Serce Karkonoskiego Parku Narodowego, górna granica lasu, środek areału zajmowanego przez cietrzewie… Jak spotykają nas takie sytuacje, to szczerze mówiąc nie wiemy co powiedzieć. Dlaczego w tak szczególnych miejscach muszą dziać się takie historie? Pomysł na majówkę, ekscytującą, inną niż wszystkie, niepowtarzalną i tak egoistyczną. Żyjemy w dziwnych czasach. Tylko ja, ja i ja. Nic się nie liczy, liczę się tylko ja i moje potrzeby" - napisał Karkonoski Park Narodowy, którego wolontariusze w ostatni weekend natknęli się na dzikie obozowisko rozbite przez turystów.
>>> Chciał mieć taniej, więc podrobił legitymację szkolną. To jednak nie wszystkie przewinienia 22-latka z Wrocławia
W Karkonoskim Parku Narodowym trwa aktualnie okres lęgowy cietrzewi i sokołów, ptaków szczególnie chronionych w Karkonoszach. Z tego powodu część szlaków jest zamknięta, by ptaki w spokoju mogły się rozmnażać. W parku można spotkać również wolontariuszy, którzy dbają, by turyści nie przeszkadzali cietrzewiom.
Niestety, nie wszyscy potrafili zastosować się do zasad obowiązujących w parku narodowym. Wolontariusze w miniony weekend natknęli się na grupę turystów, która urządziła sobie biwak w samym środku obszarów zamieszkanych przez cietrzewie i sokoły. Turyści zostali ukarani sześcioma mandatami, ale jak podkreślili pracownicy KPN, strat jakie wyrządzili w ekosystemie nie da się cofnąć.