48-latek stał u zbiegu ulic Kazimierza Wielkiego i Świdnickiej we Wrocławiu. Próbował namówić przechodniów żeby kupili małe pieski, które mimo upału trzymał w torbie. Grupa przechodniów zatrzymała się przy nim. Chcieli uwolnić szczeniaki przechowywane w tak złych warunkach.
Polecany artykuł:
- Mężczyzna próbował nawet na siłę wciskać małe szczeniaki w ramiona osób, które zareagowały na nielegalną sprzedaż, krzycząc do nich „gratis”. Odebrali oni szczeniaki i zatrzymali przejeżdżający nieopodal patrol - relacjonuje Dariusz Rajski z wrocławskiej policji.
Okazało się, że pieski mają po 3-4 tygodnie. W tym wieku powinny być jeszcze z matką.
Na miejsce przyjechała Inspektor ds. Ochrony Zwierząt. Zorganizowała dla psów kojec oraz dostęp do świeżej wody.
Spał w samochodzie na parkingu galerii handlowej
Okazało się, że 48-latek jest we Wrocławiu dopiero od dwóch tygodni. Nie mówi ani po polsku, ani po angielsku.
- Dlatego kontakt z nim był utrudniony. Nie ma tez stałego miejsca zamieszkania i spał w samochodzie na parkingu przy jednym z centrów handlowych. Został więc przez policjantów zatrzymany i przewieziony do policyjnego Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych - tłumaczy Dariusz Rajski.
48-latek stanie teraz przed sądem za naruszenie przepisów ustawy o ochronie zwierząt, a dokładnie za popełnione wykroczenie wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.