Sprawę przeciwko prezesowi zarządu jednego z wrocławskich klubów go go, który mieści się na wrocławskim Rynku, wniosła do sądu straż miejska. W czwartek sąd podzielił zdanie strażników i uznał taniec za usługę o charakterze erotycznym, a taka działalność na terenie parku kulturowego jest zakazana. Klub został ukarany grzywną w wysokości 3 tys. zł. Prezes zarządu już zapowiedział, że złożą wniosek o apelację.
- Taniec na rurze, który jest stałym elementem nocnych klubów, różni się od tego prezentowanego na zawodach pole dance. Tancerki są roznegliżowane, często tańczą topless, a częścią ich występów jest taniec indywidualny - mówi Piotr Szereda, oskarżyciel publiczny Straży Miejskiej Wrocławia. - Nigdy wcześniej wyroków w takich sprawach nie było, czyli jest to sprawa precedensowa i wyznacza kierunek.
Funkcjonariusze ze straży miejskiej podkreślają, że to co działo się w jednym z wrocławskich klubów można nazwać tańcem wulgarnym, który odbiera godność kobiecie.
Jeżeli wyrok się uprawomocni, może to oznaczać koniec takich klubów na wrocławskim Rynku. Według nieoficjalnych informacji znajduje się ich ok. ośmiu. Czy powinny zacząć się obawiać? To zależy od prawomocnego wyroku sądu.
W razie naruszenia przepisów uchwały o parku kulturowym sąd ma możliwość wymierzenia kary aresztu, ograniczenia wolności bądź grzywny w wysokości do 5 tys. zł.