Bernard Żernik ma kłopoty ze słuchem i wzrokiem. Niska emerytura, 1200 zł, nie zawsze pozwala na wykupienie leków. Teraz jego uposażenie pomniejszone będzie o ponad 200 złotych miesięcznie. Wszystko przez to, że dał się nabrać.
W sobotę Bernard Żernik poszedł na pokaz różnych domowych produktów. - Na początku kazali się podpisać, mówili, że wezmę udział w konkursie z nagrodami. Okazało się, że wygrałem. Rozległy się brawa, a po chwili organizator zaczął znosić przedmioty, które rzekomo zdobyłem: pościel, poduszkę, zestaw naczyń czy odkurzacz. Byłem oszołomiony, ale nie chciałem ich wziąć, bo podejrzewałem, że coś jest nie tak – mówi nam pan Bernard.
Firma handlowa zapakowała wszystko do samochodu i zawiozła pod drzwi mieszkania emeryta. - Dopiero wtedy powiedzieli, że mam za to wszystko płacić, w ratach, przez 60 miesięcy. Miesięcznie 218 zł, to 25 procent mojej emerytury! - denerwuje się nasz rozmówca.
Na nic zdały się prośby. Przedstawiciele firmy szybko odjechali, a „wygrana” została. Pan Bernard zawiadomił prokuraturę. - Zostałem wrobiony. Mam nadzieję, że prokurator się nimi zajmie – mówi.
O wyjaśnienia w tej sprawie zwróciliśmy się do firmy handlowej. Nikt jednak nie chciał z nami rozmawiać.