- W Głogowie doszło do brutalnego ataku na obywatela Bangladeszu i jego lokal. Mężczyzna został pobity i zaatakowany maczetą.
- Policja zatrzymała dwóch 21-letnich sprawców, którzy zostali aresztowani na trzy miesiące.
- Jeden z napastników usłyszał zarzut uszkodzenia mienia, a drugiemu grozi do 30 lat więzienia za atak zagrażający życiu.
- Czy motywem ataku była ksenofobia, czy chuligaństwo? Prokuratura mówi wprost
Głogów. Lokal Bangijczyka zdemolowany. Mieszkał w Polsce od prawie 10 lat
Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, 29 lipca, przy al. Wolności w Głogowie. Obywatel Bangladeszu, który od kilku lat prowadzi tam swój lokal, stał się ofiarą brutalnego ataku. Policja opublikowała nagranie z monitoringu, na którym widać dwóch mężczyzn atakujących właściciela. Jeden z nich próbuje uderzyć Banglijczyka, a w ręku trzyma przedmiot przypominający maczetę, którym atakuje obcokrajowca. Policja zatrzymała sprawców kilkanaście godzin po zdarzeniu.
W czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, prok. Liliana Łukasiewicz, poinformowała, że sąd uwzględnił wniosek prokuratury i aresztował obu podejrzanych - w wieku 21 lat - na trzy miesiące. Jednemu z mężczyzn prokurator postawił zarzut uszkodzenia dwóch okien i drzwi w lokalu prowadzonym przez obywatela Bangladeszu. Mężczyzna popełnił to przestępstwo wspólnie i w porozumieniu z drugim z agresorów, z pobudek chuligańskich. Podejrzanemu grozi za ten czyn do siedmiu lat więzienia.
Wideo z zdarzenia jest dostępne TUTAJ.
35-latek pobity i zaatakowany maczetą
Drugi z mężczyzn, zdaniem prokuratora, działał w zamiarze spowodowania u Banglijczyka obrażeń realnie zagrażających życiu.
- Zadał mu najpierw cios pięścią w twarz, a potem dwa razy zamachnął się na niego maczetą. On również działał z powodów chuligańskich - mówi PAP Łukasiewicz.
Mężczyzna usłyszał też zarzut kierowania gróźb karalnych wobec obywatela Bangladeszu. Drugiemu z podejrzanych grozi nawet 30 lat więzienia. Mężczyźni przyznali się do winy, ale odmówili składania wyjaśnień, twierdząc, że nic nie pamiętają, ponieważ byli pijani. Badanie na komisariacie wykazało jednak, że byli trzeźwi już 11 godzin po zdarzeniu.
Atak chuligański, nie ksenofobiczny?
Prokurator Łukasiewicz podkreśliła, że na obecnym etapie śledztwa nie ma dowodów na to, że agresorzy działali z pobudek ksenofobicznych. 35-letni pokrzywdzony, który jak informuje "Gazeta Wyborcza" mieszka w Polsce od ok. 9 lat, zeznał, że napastnicy w ogóle się do niego nie odzywali, co potwierdzili również obcokrajowcy, którzy w tym czasie przebywali w lokalu. Banglijczyk dodał, że jeden z agresorów wcześniej odwiedzał jego bar. Sprawę bada policja pod nadzorem prokuratury.
