
Lubczyńscy kontra żywioł. Ostatnia prosta do nowego początku. Marzą już tylko o jednym
Historię Mariusza Lubczyńskiego i jego rodziny opisujemy od początku powodzi. Mężczyzna, z żoną i dwójką dzieci, ewakuowali się ze swojego mieszkania, gdy Biała Lądecka we wrześniu ubiegłego roku zalała Lądek- Zdrój. Rodzina, ratując życie, uciekła, ale dobytku i domu uratować już się nie udało.
- Nasze mieszkanie nad rzeką zostało zalane po sufit - mówi Anna Lubczyńska.
Rodzina z dwójką małych dzieci na szczęście znalazła schronienie w hostelu, ale są tam już 9 miesięcy i naprawdę marzą już tylko o jednym.
- Bardzo chciałabym wrócić już z dziećmi do domu. Mieszkanie w 4 osoby w małym pokoiku hostelu jest bardzo ciężkie - mówi Anna Lubczyńska.
Remont trwa tak długo przez osuszanie ścian. Przesiąknięte wodą ściany starej kamienicy nie chciały schnąć. Specjalistyczne urządzenia pokazywały wilgoć, której nie można było zignorować.
- Baliśmy się, że pominięcie tego etapu będzie miało swoje konsekwencje w przyszłości - mówi Lubczyński.
W końcu można było jednak ruszyć z pracami.
- Kupiłem płytki, więc teraz powstaje podłoga - tłumaczy pan Mariusz.
Wkrótce przed nimi kolejny etap wyposażanie mieszkania w meble. Wszystkie stare nadawały się na wysypisko śmieci. Oczywiście, te pierwszej potrzeby to łóżka, biurka i szafki dla dzieci. Julka (6 l.) i Dorian (8 l.) już jesienią ubiegłego roku na kartkach papieru rysowali swój nowy pokój, bo tak bardzo o nim marzyli.
- Za każdą pomoc jesteśmy wdzięczni - mówi Anna Lubczyńska.
Jeśli ktoś mógłby w jakiejkolwiek formie wesprzeć Mariusza Lubczyńskiego i jego rodzinę, proszony jest o kontakt telefoniczny pod numer telefonu: 605132707.