ZOBACZ WIDEO:
Oficjalnie prokuratura nie zdradza wiele informacji.
- Do tragedii doszło w nocy. Ofiary to dziecko i jego matka. Prawdopodobnie padli ofiarą nożownika. Podczas zatrzymania sprawca został postrzelony przez policjantów i obecnie przebywa w szpitalu - mówi Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
>>> Żywy pająk w słoiku z oliwkami w sklepie Lidla na Dolnym Śląsku! [WIDEO, AKTUALIZACJA]
Nieoficjalnie wiadomo, że zwłoki 32-letniej kobiety na klatce bloku przy ulicy Kilińskiego w Bolesławcu znaleźli sąsiedzi. Miała rany kłute, tak samo jak 3,5 letni chłopiec, który najprawdopodobniej został wyrzucony przez okno. Żadnego z nich, mimo reanimacji, nie udało się uratować. Dziecko zmarło w jadącej do szpitala karetce.
Sąsiedzi zaalarmowali policję. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, z jednego z mieszkań wybiegł mężczyzna z nożem w ręku. Został postrzelony.
Napastnik pod wpływem narkotyków. Przy pobieraniu krwi w szpitalu musiało go trzymać kilka osób
Sebastian R. z raną brzucha został przewieziony do szpitala. Istnieje podejrzenie, że był pod wpływem narkotyków.
- Był w stanie stabilnym, natomiast pod wpływem narkotyków. Bardzo pobudzony, agresywny. Wymagał leczenia operacyjnego w trybie pilnym, z uwagi na ranę postrzałową brzucha. Kontakt był słaby, z uwagi na jego stan, po narkotykach najprawdopodobniej. Przy pobieraniu krwi musiało go trzymać kilka osób - informuje lekarz Adam Gryz, z oddziału chirurgicznego szpitala w Bolesławcu.
Gdy jego stan się polepszy, Sebastian R. usłyszy zarzut podwójnego zabójstwa.
Posłuchaj relacji reporterki Radia ESKA Kai Paśko: