Dramatyczny pościg ulicami Wrocławia rozpoczął się w Niedzielę Wielkanocną (4 kwietnia) przed godz. 16 na al. Jana III Sobieskiego. Wcześniej patrol z drogówki zauważył, jak kierowca forda o blisko 40 km/godz. przekroczył dopuszczalną na tym odcinku drogi prędkość. Policjanci dali znak kierowcy, by się zatrzymał, ten jednak nie zamierzał stosować się do ich poleceń – gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać. W pewnym momencie siedzący za kierownicą forda mężczyzna skręcił w jedną z bocznych ulic, a po kolejnych kilkuset metrach - widząc, że nie jest w stanie zgubić ścigających go funkcjonariuszy - porzucił samochód i zaczął biec pieszo w kierunku osiedla oraz prywatnych ogródków. Tam też próbował się ukryć. Szybko został jednak zatrzymany i obezwładniony przez policjantów.
- Mężczyzna był agresywny i zmusił funkcjonariuszy do użycia środków przymusu bezpośredniego – informuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. - Po sprawdzeniu okazało się, że 35-latek uciekał, bo był poszukiwany przez sąd w celu doprowadzenia do aresztu śledczego, gdzie spędzi teraz co najmniej 8 miesięcy.
To nie był jednak jedyny powód ucieczki. Badanie alkomatem wykazało, że kierowca forda był pijany i posiadał sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a samochód, którym jechał, nie miał przeglądu oraz aktualnej polisy OC. Ponadto w aucie porzuconym przez 35-latka policjanci znaleźli przedmioty mogące pochodzić z przestępstwa lub służące do jego popełnienia - m.in. maczetę i dokument tożsamości innej osoby.
Zatrzymany mężczyzna odpowie teraz za kierowanie pojazdem pomimo orzeczonego przez sąd zakazu oraz niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, a także za przywłaszczenie dokumentu tożsamości innej osoby. Grozi mu za to nawet 5 lat więzienia. Surowe konsekwencje czekają go także za przekroczenie dozwolonej prędkości, jazdę po spożyciu alkoholu i posiadanie niebezpiecznego przedmiotu.