Do tego strasznego wypadku doszło 19 października na drodze z Droździęcina do Grabownic pod Twardogórą w powiecie oleśnickim. Po godz. 7.30 samochód osobowy wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W pojeździe uwięziony został młody, 22-letni kierowca, który jechał sam.
Na miejscu długo trwała dramatyczna walka o życie mężczyzny. - Nasi ratownicy niezwłocznie wdrożyli medyczne czynności ratunkowe u nieprzytomnego poszkodowanego, który znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia z powodu urazu wielonarządowego i wstrząsu krwotocznego. Nasi ratownicy wdrożyli zaawansowane techniki przyrządowego udrożnienia dróg oddechowych oraz zabezpieczenia złamań otwartych – poinformowało wtedy Pogotowie Ratunkowe w Oleśnicy.
Gdy udało się ustabilizować stan kierowcy, został on przekazany załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, która przetransportowała go do szpitala.
Niestety, obrażenia okazały się tak poważne, że młody mężczyzna po kilkunastu dniach zmarł, o czym pierwszy poinformował portal mojaolesnica.pl.
Przypomnijmy, że w momencie wypadku auto jechało z prędkością co najmniej 130 km/h, właśnie na takiej wartości zatrzymał się prędkościomierz w rozbitym pojeździe. Ponadto kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Trwa jeszcze policyjne śledztwo dotyczące wypadku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną dramatu było niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, co doprowadziło do wypadnięcia z jezdni i uderzenie w drzewo.