Patryk H. i Grzegorz D. nagrywali telefonami komórkowymi przebieg zatrzymania Igora Stachowiaka w centrum Wrocławia. Kilkanaście minut po akcji "reporterzy", jak określiła ich policja, zostali zatrzymani i przewiezieni do komisariatu przy ulicy Trzemeskiej, tego samego, do którego trafił Igor Stachowiak. Śledztwo w sprawie "reporterów" dotyczyło utrudniania policyjnej interwencji. Zostało umorzone, wznowiono je jednak pod koniec 2018 roku.
Jak podaje TVN 24, Patryk H. został oskarżony o użycie przemocy wobec policjantów, o popychanie jednego z nich rękami w plecy "w celu zmuszenia do zaniechania czynności służbowej" oraz o szarpanie drugiego z funkcjonariuszy za mundur. Grozi mu za to do trzech lat więzienia.
To, czy w tej sytuacji policjanci nie przekroczyli swoich uprawnień sprawdzali wcześniej śledczy z Poznania. Uznali, że nie.
>>> Śmierć Igora Stachowiaka. Ktoś próbował usunąć nagrania z paralizatora, którym zaatakowano wrocławianina [AUDIO]
Patryk H., jak donosi TVN24, nie rozumie czemu sprawa powróciła, skoro nawet powołany w tej sprawie biegły nie dopatrzył się przewinienia ze strony "reportera".
Śmierć młodego mężczyzny w komisariacie
Igor Stachowiak został zatrzymany na wrocławskim rynku 15 maja 2016 roku. Policjanci zawieźli go do komisariatu Stare Miasto przy ulicy Trzemeskiej. Zakutego w kajdanki mężczyznę rażono go tam paralizatorem. Niedługo potem Igor Stachowiak zmarł.
Trwa proces policjantów, którzy uczestniczyli w zatrzymaniu młodego mężczyzny. Są oni oskarżeni o znęcanie się nad nim i przekroczenie uprawnień.