Do niecodziennej sytuacji doszło w miniony weekend na wrocławskim Sępolnie. Przy jednej z ulic stanęła mobilna kawalerka. Jak się później okazało, oprócz kawy i innych ciepłych napojów zziębnięci mieszkańcy mogli kupić grzańca, czyli grzane wino z pomarańczą czy goździkami.
Jeden z klientów kupił grzańca, a następnie zawiadomił o tym fakcie… policję. - Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, byli już tam wrocławscy strażnicy miejscy, którzy wskazali stoisko, na którym sprzedawane są grzańce zawierające alkohol - mówi sierżant sztabowy Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Dwa zgony przy izbie wytrzeźwień we Wrocławiu. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
- Na miejscu, w trakcie interwencji, zjawił się również mężczyzna, który zakupił tego dnia grzane wino na wskazanym stoisku. Dokładnie opisał policjantom w jakiej formie zostało ono sprzedane i ile procent alkoholu zawierało – dodał Rafał Jarząb.
Właściciel stoiska oraz jego pracownica zaprzeczyli, aby oferowany przez nich grzaniec zawierał alkohol. Sprzedawca pokazał policjantom zezwolenie na prowadzenie działalności gastronomicznej, nie posiadał jednak koncesji na sprzedaż alkoholu. - Po chwili okazało się, że takie właśnie wyroby posiada w swoim asortymencie – wyjaśnia policjant.
Sprawa zapewne znajdzie swój finał w sądzie.