Do zdarzenia doszło w nocy z środy na czwartek (27/28 grudnia). - W nocy dostaliśmy nietypowe zgłoszenie. Nasz kierowca został wezwany na Dworzec Główny, na którym została zatrzymana pani wraz z... 11 kotami – napisało na swoim profilu na Facebooku schronisko dla bezdomnych zwierząt we Wrocławiu.
Wcześniej stało się jednak coś wstrząsającego. - Ochroniarzy dworca zainteresował fakt, że osoba ta wysiadła z pociągu i... wyrzuciła martwego kota do śmietnika, ponieważ ten, prawdopodobnie, udusił się w kontenerze – dodają przedstawiciele schroniska.
To co zastali na miejscu, woła o pomstę do nieba. Kilkanaście kotów było przewożonych w dwóch transporterkach przeznaczonych dla jednego zwierzęcia. - Zastaliśmy biedne, chore, stłoczone zwierzęta, które w ten sposób miały być przewożone przez dziesiątki kilometrów, a Wrocław i tak nie był stacją końcową. Oczywiście zabraliśmy zwierzęta na Ślazową, a zwłoki kota zabezpieczyliśmy, aby ustalić dokładną przyczynę śmierci – informuje schronisko.
O sprawie zostały poinformowane służby, bowiem mogło dojść do znęcania się nad zwierzętami. Na szczęście pozostałym kotom nic już nie grozi. Niektóre z nich są jednak chorei wymagają leczenia.