Te informacje potwierdza prokurator Radosław Wrębiak, szef legnickiej prokuratury rejonowej. - Mężczyzna kilka dni przed zdarzeniem kierował pod jej adresem groźby karalne. Kobieta zgłosiła to policji – przyznaje Wrębiak.
Teraz śledczy sprawdzają, czy policjanci dochowali wszelkich procedur i czy w związku z tym, można było uniknąć tragedii, do której doszło. - Prowadzimy w tej sprawie dochodzenie – mówi nam prokurator Wrębiak.
Fakty są takie, że kilka dni po tym, jak oznajmił kobiecie, że zrobi jej krzywdę, Radosław Rz. przeszedł od słów do czynów. Kupił rewolwer czarnoprochowy (na broń nie trzeba zezwolenia) i czekał na Agnieszkę pod jej blokiem. Gdy się pojawiła, zaczęli się kłócić. Po chwili oboje znaleźli się w bramie. Tam padły dwa strzały. Agnieszka O. w stanie krytycznym trafiła do szpitala, w którym przebywa do dziś.
Radosław Rz. uciekł z miejsca wypadku i chciał ukryć się w lesie pod Bolesławcem. Tam został zatrzymany przez policję. Usłyszał już zarzut usiłowania zabójstwa i został aresztowany. Grozi mu dożywotnie więzienie.