Nieoficjalnie mówi się, że podczas swoich ostatnich badań ekipa, w której znaleźli się Koper i Richter odkryła w nasypie nie jeden, a dwa obiekty. By mieć pewność co do swoich ustaleń odkrywcy złotego pociągu poprosili prezydenta Wałbrzycha o zgodę na przeprowadzenie ponownych, bezinwazyjnych badań.
- Pan prezydent wyraził zgodę na sprawdzenie terenu urządzeniem podobnym do georadaru. Badania zostały przeprowadzone w ten weekend – potwierdza Arkadiusz Grudzień, rzecznik wałbrzyskiego magistratu.
Co ustalono?
Czy potwierdziły one, że w okolicy Wałbrzycha Niemcy ukryli aż dwa złote pociągi – tego Piotr Koper i Andreas Richter nie mogą jeszcze oficjalnie przyznać. Zgodnie z umową z władzami miasta najpierw swoje ustalenia muszą przedstawić właśnie urzędnikom. Dopiero potem prezydent Roman Szełemej ogłosi je opinii publicznej.
Podobnie postąpi z ekspertyzą naukowców z Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie, którzy także sprawdzali teren. Przypomnijmy, że niedawno pojawiły się niepotwierdzone informacje, że badacze odkryli w nasypie obiekt o długości 150 metrów. Plotkę ostro zdementował rzecznik uczelni. Mówi się jednak także, że naukowcy z AGH ustalili to samo co odkrywcy złotego pociągu – że w okolicy Wałbrzycha pod ziemią znajdują się dwa obiekty.
Jakie dokładnie są wyniki badań obydwu zespołów dowiemy się w połowie grudnia. Prezydent Szełemej ma to wtedy ogłosić podczas konferencji prasowej.