
Wrocław. Dwuletni chłopiec w oknie życia
Okno życia w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza we Wrocławiu działa od 16 lat, ale taki przypadek zdarzył się po raz pierwszy. W środę, 9 kwietnia przed południem, rozległ się alarm, który oznaczał, że do okna trafiło dziecko. Była to jednak sytuacja inna niż wszystkie dotąd, bo zazwyczaj rodzice zostawiali noworodki lub niemowlęta. Tym razem do okna trafił dwuletni chłopiec.
Dziecko było zadbane, ale nie tylko. - Chłopiec był bardzo inteligentny, dziękował na każdym kroku i był dobrze wychowany – powiedziała Radiu Eska siostra Ewa Jędrzejak, przedstawicielka fundacji Evangelium Vitae.
Jak poinformował portal tuwroclaw.com, chłopiec przekazał siostrom, że miał lizaka, a do okna życia przyprowadził go ojciec.
Dziecko najpierw trafiło do szpitala na badania, a następnie do pieczy zastępczej. Dalsze czynności będą jednak inne, niż zazwyczaj. Bo, gdy do okna trafia malutkie dziecko, jednym z korków przed adopcją jest nadanie mu nowej tożsamości. Teraz nie będzie to możliwe, bo chłopiec już funkcjonował dłuższy czas w swojej rodzinie. Wszystko wskazuje więc na to, że najpierw policja będzie szukała biologicznych rodziców chłopca, żeby wyjaśnić całą sytuację.
Prawdopodobnie w rodzinie dziecka doszło do jakiejś sytuacji kryzysowej, którą można było rozwiązać inaczej. - Przed oddaniem dziecka warto porozmawiać z kimś, kto pomoże znaleźć inne rozwiązanie, a także szukać pomocy w organizacjach takich jak nasza – dodała Radiu Eska siostra Ewa Jędrzejak.
Polecany artykuł: