Zobacz odnowioną Galerię Neonów

Kultowe neony świecą nowym blaskiem. Nagą Ewę szybko zdjęto

2025-04-07 10:38

Jedyna w Polsce wystawa historycznych neonów na wolnym powietrzu znów świeci pełnym blaskiem. Po gruntownym remoncie, kultowe neony z podwórka przy Ruskiej 46c we Wrocławiu odzyskały swój dawny blask.

Wrocław SE Google News

Kultowe neony z Ruskiej 46c po remoncie kapitalnym

Przez długie lata neony nadawały Wrocławiowi szyku i elegancji. W czasach PRL-u były namiastką lepszego, kolorowego świata. Dziś, zgromadzone w jednym miejscu, ponownie cieszą oczy. W sobotę (5 kwietnia) odbył się uroczysty restart Galerii Neonów w podwórku przy Ruskiej 46c. Wszystkie napisy przeszły kapitalny remont, który kosztował 250 tys. złotych. To jedyna w Polsce ekspozycja historycznych neonów w ogólnodostępnej przestrzeni publicznej.

W czerwcu 2024 roku miasto podpisało umowę najmu z Tomaszem Kosmalskim, kolekcjonerem neonów i przedstawicielem fundacji Neon Side. Uzgodniono, że Wrocław weźmie napisy przy Ruskiej w 10-letni najem. Poza kosztami bieżącego utrzymania, w ciągu 9 miesięcy miasto miało przeprowadzić remont, gdyż wiele z nich nawet nie świeciło.

- To miejsce stało się świetlną mapą Wrocławia, która żyje już głównie w ludzkiej pamięci. Mamy tu i chętnie odwiedzane kina sprzed lat, i biurowiec „Cuprum” z ówczesnego Placu 1 Maja. Mamy duży i mały handel: uczęszczane obiekty handlowe, jak „Rumcajsa” z Powstańców Śląskich, „Hermesa” z Grabiszyńskiej, i małe placówki: obuwniczy z narożnika Kościuszki i Stawowej, spożywczy ze Spółdzielczej na Biskupinie czy kwiaciarnię. A nawet dyskotekę „Hanka”. Pełen przekrój życia naszego miasta z drugiej połowy XX wieku – powiedział prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

Kolekcja neonów w podwórzu przy Ruskiej została zgromadzona przez Tomasza Kosmalskiego, prawnika z wykształcenia i kolekcjonera Wrocławia z zamiłowania, który zajął się ratowaniem neonów w 2005 roku. Formalnie nie były zabytkami, a dla ówczesnych właścicieli stanowiły raczej problem.

- Każdy z nich ma swoją wyjątkową historię, która łączy w sobie czasy świetności i opowieść, jak to się właściwie stało, że dostał drugie życie. Niektóre z nich odkupiłem od ekip remontujących elewacje budynków, a na przykład napis reklamujący sklep spożywczy z Biskupina kupiłem w skupie złomu, gdy był już pocięty. Wiele napisów było trudnych w demontażu. Przykładem jest jeden z największych neonów w podwórzu przy Ruskiej, czyli „Elam”. Trafił tutaj z zakładów automatyki przy Chorwackiej. Znajdował się tam na dachu pięciopiętrowego budynku. Niełatwo było go zdjąć nawet przy użyciu podnośnika – wspominał Tomasz Kosmalski.

Dwadzieścia napisów w Galerii Neonów

Na trzech ścianach podwórza wisi dziś dwadzieścia napisów. Najliczniej reprezentowane są placówki handlowe różnej wielkości (osiem) oraz wrocławskie kina (trzy).

Cztery neony były w takim stanie, że w zasadzie trzeba było je stworzyć od nowa. Mam tu na myśli „Grand Hotel”, „Elam” i „Rumcajsa” oraz „Cuprum”. W tych przypadkach trzeba było wykonać nowe rury, nowe transformatory. Stare zostały tylko pudła, stanowiące tło dla liter. To nie był łatwy logistycznie remont, bo naprawa neonów to nie „tylko” formowanie nowych rur w zakładzie. Sam podnośnik koszowy w tym podwórku pracował przez siedem tygodni. Był konieczny do montażu, demontażu, czyszczenia – mówił Robert Konopka z firmy KONO, która na zlecenie Zarządu Zasobu Komunalnego była wykonawcą remontu.

Historia wrocławskich neonów: od pożaru do nagiej Ewy

Lampy neonowe to wynalazek z początku XX wieku, który rozpowszechnił się w dużych miastach od lat dwudziestych. Także w Breslau, gdzie takie napisy można było dostrzec w Rynku czy przy Gartenstrasse (dziś Piłsudskiego) albo przy Schwo (Świdnickiej).

Neony nabrały jeszcze większego znaczenia dla powojennych wrocławian. Boom na kolorowe napisy zaczął się w latach sześćdziesiątych. Z ulic znikały ruiny, powstawały nowe osiedla, a neony dodawały miastu elegancji. W 1960 roku Wydział Gospodarki Komunalnej wygospodarował na neony dwa miliony złotych.

Warto wspomnieć twórców wrocławskich neonów: Jerzego Werszlera, Janusza Tarantowicza, Tadeusza Ciałowicza, Mariana Fijałkowskiego, Stanisława Chronowskiego. Janusz Tarantowicz jest autorem ludzika i napisu „Dobry wieczór we Wrocławiu”. Marian Fijałkowski stworzył neon „nieuwaga = pożar”.

Niektóre neony prowokowały dyskusje. Gdy Jerzy Werszler zaprojektował nagą Ewę z jabłkiem, wybuchł skandal obyczajowy i neon zdjęto. Za to cieplej przyjęto kobietę dosiadającą odkurzacza, reklamującą sklepy AGD „Eldom”.

Dzieje wielu napisów były równie barwne, jak same neony. Wiele z nich trafiło na złom, szczególnie w III RP. W podwórku przy Ruskiej zachowujemy wspomnienia, a samo miejsce jest symboliczne, bo od lat sześćdziesiątych działało tu przedsiębiorstwo „Reklama”, największy producent neonów na Dolnym Śląsku.

Galeria Neonów zostaje we Wrocławiu. Będzie większa!