Branża turystyczna apeluje: Nie odwołujcie przyjazdów
W miejscowościach, przez które przeszła fala powodziowa, trwa liczenie strat, a mieszkańcy starają się wrócić do normalności. W wielu miejscach, niestety, nie będzie to możliwe zbyt szybko, bowiem zniszczenia są ogromne. To jednak nie wszystkie kłopoty, które dotknęły wiele miasteczek, zwłaszcza turystycznych, na Dolnym Śląsku. Mimo że większość z nich nie została w ogóle dotkniętych przez wielką wodę, borykają się one z falą… rezygnacji turystów.
- Również odczuwamy skutki powodzi ze względu na to, że rezerwacje zostają odwoływane bądź też przekładane. Pomimo tego, że nie odczuliśmy bezpośrednio powodzi w Szklarskiej Porębie to jednak dużo ludzi obawia się przyjechać – powiedziała na antenie TVP 3 Wrocław Joanna Ryszkowska-Szmyt, właścicielka pensjonatu w Szklarskiej Porębie.
Podobnie jest na Ziemi Kłodzkiej. W powodzi ucierpiały głównie miejscowości na wschodzie Kotliny, gdzie znajdują się m.in. Lądek-Zdrój czy Stronie Śląskie, ale kłopoty mają również przedstawiciele branży turystycznej na zachodzie, tak gdzie leżą m.in. Kudowa-Zdrój, Polanica-Zdrój czy Duszniki-Zdrój.
Turyści nie wiedzą, że znaczna część regionu jest nietknięta przez powódź i można bezpiecznie wypoczywać w kurortach w Sudetach czy Karkonoszach.
W większości tych miejsc wszystko normalnie funkcjonuje. Nawet w miastach, które były zalane, wiele miejsc turystycznych może normalnie funkcjonować, bo nic złego się tam nie stało. Zanim odwołacie, upewnijcie się jaka tam jest sytuacja, bo i wy stracicie wakacje, i straty podniosą ci, którzy przygotowali ten wypoczynek
- już w weekend apelował premier Donald Tusk.
Apelują również właściciele kwater. - Zapraszamy, w ten sposób mogą państwo wesprzeć cała branżę turystyczną, czekamy na was – dodaje Joanna Ryszkowska-Szmyt.