Sunny ma niecałe dwa miesiące, przyszła na świat 27 czerwca br. Niestety, bardzo szybko została sama na świcie, jej mam zmarła trzy tygodnie po porodzie. Inne samice w stadzie mają swoje młode i żadna z nich nie podjęła się opieki nad Sunny. Makaki akceptują ją i nie wykazują w stosunku do niej agresji, ale co istotne, żadna z samic nie karmiła Sunny swoim mlekiem. To zadanie musiało więc przypaść w udziale człowiekowi, konkretnie opiekunowi Bartłomiejowi Siemieżowi.
ZOBACZ TEŻ: Szkoły we Wrocławiu rezygnują z podręcznika prof. Roszkowskiego. Sprawdź swoją szkołę
- Osierocona małpka początkowo była bardzo smutna i wycofana, ale stopniowo nabierała zaufania do opiekuna. Teraz jest aktywna, ruchliwa i coraz odważniej poznaje świat. Spędza czas głównie na spaniu i jedzeniu. Bartek Karmi ją mlekiem co około dwie godziny, bez względu na porę dnia i nocy. Nie będzie on jednak opiekunem Sunny długo, gdyż małpa wróci do stada – informuje wrocławskie zoo.
Celem opiekunów jest przywrócenie Sanny do grupy, ponieważ nie może ona za bardzo przyzwyczajać się do człowieka. Stopniowo będzie poznawać zapachy innych małp, następnie oswoi się z wybiegiem, a także z innymi osobnikami.
- Proces przywracania do stada potrwa tyle, ile to konieczne. Sunny musi być w stanie samodzielnie znajdować jedzenie i wyżywić się pokarmem stałym. Obecnie wciąż głównym składnikiem jej diety jest mleko, a inne smakołyki, takie jak liście czy gotowane warzywa jedynie podgryza. Co ciekawe, gdy opiekunowie próbowali podać Sunny banana, małpka nim wzgardziła – dodaje zoo.
Smutna historia magotów
Makaki berberyjskie (zwane magotami) są gatunkiem o trudnej historii. Corocznie ze środowiska naturalnego w Maroku wyłapywanych jest około 300 młodych magotów. Trafiają one do hodowców-amatorów w Europie, gdzie jako domowi ulubieńcy żyją pozbawione towarzystwa innych małp - zamknięte w klatce lub uwiązane na łańcuchu.
Młode magoty wyrastają na silne i niebezpieczne zwierzęta. Zbyt niebezpieczne, aby trzymać je w domu. Hałasują, brudzą, gryzą, niszczą meble, mogą atakować domowników. Mają bardzo ostre zęby, silne ręce i mogą wyrządzić realną krzywdę człowiekowi. Kiedy stają się uciążliwe przestają być domowymi maskotkami, są porzucane lub zabijane.
Również większość magotów we wrocławskim zoo to ofiary nielegalnego handlu. Dorosłe osobniki przyjechały do Wrocławia z azylu AAP w Holandii, gdzie trafiły odebrane w wyniku interwencji policji od osób prywatnych, czy nawet wyłapane z ulicy.
– W naszym zoo mamy aktualnie 22 osobniki, Sunny jest jednym z nich. Docelowo chcielibyśmy bardzo, by Sunny mogła dołączyć do grupy, a nie była wychowywana przez nas opiekunów. Wychowywanie przez ludzi to podstawowy problem tego gatunku. Magoty są z natury odławiane i przeznaczone na nielegalny handel zwierzętami egzotycznymi, a trafiają głównie do Europy, ponieważ na rynku europejskim służą za zabawki domowe i atrakcje turystyczne – mówi Karolina Nowacka, brygadzistka Wydziału Ssaków Naczelnych wrocławskiego zoo.
We Wrocławiu makaki jeżdżą na muflonach
Młodsze osobniki, które urodziły się w zoo we Wrocławiu, mieszkają na dużym wybiegu wraz z muflonami. Te kopytne ssaki także występują w Europie, ale w zupełnie innych jej rejonach (między innymi na Dolnym Śląsku). Innymi słowy, makaki berberyjskie i muflony nie występują w naturze na jednym terenie, ale z powodzeniem udało się je połączyć w zoo. Dogadują się świetnie. Makaki próbują nawet jeździć na plecach muflonów i czasami im się to udaje.