Specjaliści podkreślają, że przejażdżka z nielicencjonowanymi kierowcami to ryzykowne posunięcie.
- Kierowcy nie dysponują licencją na przewóz osób. W dodatku wykonują te przewozy pojazdami poniżej siedmiu osób łącznie z kierowcą. Muszą spełniać wymagania ustawy na przykład pod kątem posiadania ważnych badań lekarskich, psychologicznych. Tu nie mamy pewności czy ten człowiek to posiada. Inspektorzy zostali oszukani poprzez zawyżenie ceny wykonania usługi, auto wzbudzało ich podejrzenie jeśli chodzi o stan techniczny – opowiada Mariusz Kaczmarz z Inspekcji Transportu Drogowego.
Teraz każdemu z kierowców grozi mandat sięgający nawet 10 tysięcy złotych. Tymczasem przedstawiciele firmy Uber uspokajają:
- Mamy bardzo solidne standardy jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Każda osoba, która chce korzystać z platformy Uber musi przejść przez szereg bardzo restrykcyjnych wymogów - zapewnia Ilona Grzywińska, rzeczniczka Ubera.
Czy mieszkańcy Wrocławia korzystają z Ubera?
Wrocławianie do usług Ubera podchodzą różnie.
- Jeżdżę Uberem, bo jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Wszystkie informacje mam na bieżąco podawane w komórce. Nie ma możliwości żeby kierowca mnie oszukał. Jest to dla mnie najbezpieczniejsza forma transportu - tłumaczy jeden z zapytanych.
- Nie jeżdżę Uberem, bo nie ufam kierowcom, którzy nie mają żadnych uprawnień. Muszę podłączyć do aplikacji swoją kartę i nie ufam takim aplikacjom. Kierowcy nie mają licencji. Nie wiadomo kto po mnie przyjedzie, nie wiem czy zna Wrocław i jeździ bezpiecznie - nie zgadza się inny.
Nielegalne taksówki we Wrocławiu
Uber to nie jedyny nowy sposób na podróżowanie w wielkim mieście. Tajemnicą Poliszynela jest, że swoją nielegalną korporację we Wrocławiu mają studenci. Nie kontaktują się za pomocą aplikacji, ale telefonicznie lub przez krótkofalówki.
W tym roku Inspekcja Transportu Drogowego skontrolowała i ujawniła już kilkadziesiąt nielegalnych przewozów i przewoźników.
Więcej w materiale reportera Radia ESKA Rafała Sterczyńskiego: