Detektywi przekazali już do Prokuratury Krajowej i Centralnego Biura Śledczego Policji materiały i informacje dotyczące tego procederu. Jak tłumaczył "Rzeczpospolitej" jeden z pracowników biura, Magdalena Ż. miała paść ofiarą "siatki biznesowej, która stoi za werbowaniem kobiet dla bogatych biznesmenów z całego świata. Tropy tej siatki wiodą do Egiptu".
Pracownicy biura detektywistycznego Lampart przesłali śledczym dane 72 osób powiązanych bezpośrednio lub/i pośrednio z szajką oraz śmiercią Polki i informacje o 32 spółkach powiązanych ze strukturami biznesowymi grupy przestępczej. Podali im także informacje o osobach powiązanych ze śmiercią Magdaleny Ż. oraz adres strony internetowej (wraz z lokalizacją serwera), przez którą ma odbywać się zarządzanie zamówieniami dziewczyn, między innymi z Polski.
Zamawiali dziewczynę i płacili za jej przejazd do Egiptu
Członkowie siatki mieli przesyłać z zagranicy do Polski zamówienie na konkretny typ dziewczyny. Po wytypowaniu odpowiedniej kandydatki miano organizować jej wyjazd, opłacając tę usługę w zakamuflowany sposób, na przykład poprzez fikcyjne firmy. To właśnie dane tych spółek pracownicy biura Lampart podali Prokuraturze Krajowej i CBŚP.
Jak wyjaśniają detektywi na Facebooku, rozpracowali oni też strukturę powiązań biznesowych i prywatnych w ramach przestępczej szajki. Przekazali także śledczym informacje na temat zaginięcia i śmierci dwóch innych kobiet.
Będzie druga sekcja zwłok
Śledczy przyznali podczas wtorkowej konferencji prasowej, że nadal biorą pod uwagę kilka wersji śmierci Magdaleny Ż., a żadna z nich nie jest dominująca. Jedna z hipotez zakłada załamanie nerwowe, samobójstwo i wątek handlu narkotykami. Prokurator ujawniła również, że na ciele 27-latki nie znaleziono śladów przemocy, ale że dopiero wyniki badań biologicznych pozwolą na wykluczenie udziału w zdarzeniu osób trzecich.
W tym tygodniu ciało 27-latki ma trafić do Wrocławia. Ma tu zostać przeprowadzona druga sekcja zwłok młodej kobiety.