Masakra na przystanku. Zmasakrował teścia kijem bejsbolowym

i

Autor: Shutterstock

Horror w Legnicy

Makabra na przystanku. Zmasakrował teścia kijem bejsbolowym

2025-03-21 10:31

Wstrząsające sceny w Legnicy. Mężczyzna skatował kijem bejsbolowym swojego teścia na przystanku autobusowym. Starszy mężczyzna nie miał szans na przeżycie. Szokujące okoliczności zdarzenia, w której do sądu trafił właśnie akt oskarżenia.

Wrocław SE Google News

Krwawa zemsta! Zmasakrował teścia kijem bejsbolowym na przystanku

Do makabrycznego zdarzenia doszło 15 września 2024 roku w Legnicy. Wieczorem na przystanku autobusowym przy ul. Piłsudskiego rozegrał się prawdziwy horror. Do jednego z mężczyzn podszedł zamaskowany napastnik i zaatakował go kijem bejsbolowym. Ofiara nie miała szans na obronę.

Okoliczności brutalnej zbrodni są wstrząsające. Okazało się, że napastnik zaatakował swojego teścia, a dokładniej ojca swojej partnerki.

- Podejrzany mężczyzna założył kominiarkę i uzbrojony w kij bejsbolowy, wyszedł z mieszkania zaraz za swoim teściem. W wulgarny sposób polecił stojącemu na przystanku mężczyźnie, aby się oddalił. Potem, pomimo obecności na przystanku także bezdomnego, który siedział na tej samej ławce co pokrzywdzony, podszedł do ojca swojej partnerki i zadał mu co najmniej trzynaście ciosów w głowę - relacjonuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy prokuratury w Legnicy.

Siła uderzeń była tak duża, że mężczyzna doznał rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych i zmarł na miejscu. Sprawca, odchodząc z miejsca zbrodni, zauważył bezdomnego. Podszedł do niego, uderzył go kijem w plecy i zagroził śmiercią, jeśli cokolwiek powie.

Podejrzany szukał alibi

Po dokonaniu okrutnej zbrodni mężczyzna wrócił do mieszkania i… położył się spać. Na drugi dzień, jak gdyby nigdy nic, pojechał ze swoją partnerką za granicę, by sprowadzić do domu członka rodziny, którego powiadomiono o śmierci ofiary.

Po powrocie legniczanin próbował zapewnić sobie alibi. Namawiał dwie osoby do złożenia fałszywych zeznań, że w dniu zabójstwa pomagali mu umacniać wały przeciwpowodziowe. Świadkowie jednak odmówili.

Niedługo potem szokująca prawda wyszła na jaw. 3 października 2024 roku oskarżony został zatrzymany we wrocławskim szpitalu, a dzień później tymczasowo aresztowany. Usłyszał zarzut zabójstwa, usiłowania nakłonienia świadków do fałszywych zeznań oraz wywierania wpływu na świadka przy użyciu przemocy.

- Mężczyzna nie przyznał się do winy. Biegli psychiatrzy orzekli, że był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni, ale ma cechy osobowości psychopatycznej – dodaje rzeczniczka prokuratury.

Za zabójstwo grozi mu kara od 10 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Za pozostałe czyny od 5 do 8 lat więzienia. Jeśli sąd nie orzeknie dożywocia, może wymierzyć karę łączną do 30 lat pozbawienia wolności. Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Legnicy, do którego trafił właśnie akt oskarżenia.

Rowerzystka w ciężkim stanie po zderzeniu z hulajnogą. Koszmar w Legnicy!