Mężczyzna podejrzewany jest o oszustwo i wyłudzenie pół miliona złotych

i

Autor: policja.gov.pl screen Mężczyzna podejrzewany jest o oszustwo i wyłudzenie pół miliona złotych

Mężczyzna, który zebrał pół miliona na nieistniejące dziecko zatrzymany przez policję. Oszukał między innymi Roberta i Annę Lewandowskich [WIDEO, AUDIO]

2017-07-13 15:19

Michał S. pod hasłem "Boję się ciemności" zorganizował zbiórkę na chorującego na siatkówczaka dwuletniego Antosia. Pieniądze na wymyślone dziecko przekazało kilka tysięcy osób, w tym między innymi Krzysztof Ibisz, Robert i Anna Lewandowscy czy Łukasz Golec.

Oszustwo wyszło na jaw dzięki fundacji SięPomaga. 23-latek poprosił ich o wsparcie zbiórki. Przy weryfikacji zgłoszenia działacze organizacji odkryli, że dziecko nie istnieje. Michał S. przyznał się, że wszystko wymyślił i przeprosił. Obiecał oddać zebrane pieniądze. Wiadomo, że zwrócił już datek Lewandowskim.

Znaleźli go w wynajmowanym mieszkaniu

Sprawą z urzędu zajęła się wrocławska prokuratura. Teraz policjanci aresztowali mężczyznę.

- Wykonując czynności w tej sprawie, funkcjonariusze Wydziału do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu zlokalizowali miejsce pobytu mężczyzny podejrzewanego o to przestępstwo. Dolnośląscy policjanci zatrzymali podejrzewanego na terenie Warszawy, w wynajmowanym przez niego mieszkaniu. Tam też zabezpieczono część środków pochodzących z fikcyjnej zbiórki oraz markowy sprzęt elektroniczny i sportowy zakupiony za wyłudzone pieniądze - tłumaczy Paweł Petrykowski z wrocławskiej policji.

Policjanci proszą wszystkich, którzy przekazali datki na nieistniejącą zbiórkę o kontakt z najbliższą komendą.

Zobacz materiał NOWA TV 24 godziny:

23-latek zdradził czemu prowadził zbiórkę

Sprawę prowadzi prokuratura z Wrocławia, dlatego, że do oszustwa wykorzystano wrocławski portal zrzutka.pl.

- Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut wyłudzenia ponad pięciuset tysięcy złotych na szkodę sześciu i pół tysiąca osób. Podejrzany wyjaśnił, że zorganizował tę akcję by uzyskać środki na własne potrzeby. Chodziło mu o spłatę wcześniejszych zobowiązań i bieżące wydatki. Stwierdził, że ciągnął tę akcję, bo było to silniejsze od niego - wyjaśnia Małgorzata Klaus z Prokury Okręgowej we Wrocławiu.

 Mężczyźnie grozi teraz nawet 10 lat za kratkami.

Posłuchaj wypowiedzi Małgorzaty Klaus z Prokury Okręgowej we Wrocławiu:

Czytaj także: Gimnazjalistki podpaliły jeża. Sąd zdecydował: będzie kara!