- Mieszkańcy wrocławskiego Biskupina protestują przeciwko wszechobecnym billboardom.
- Problem nadmiaru reklam dotyczy również innych osiedli, a mieszkańcy domagają się interwencji władz miasta.
- Wprowadzenie uchwały krajobrazowej we Wrocławiu napotyka na przeszkody prawne, co uniemożliwia skuteczną walkę z reklamami.
- Czy miasto znajdzie sposób na rozwiązanie tego konfliktu, czy mieszkańcy nadal będą musieli walczyć z billboardozą na własną rękę?
Wrocław. Mieszkańcy Biskupina nie chcą billboardów. Dosadny wpis
- Zabierzcie ten gów***** billboard z naszej dzielnicy - nie chcemy go tutaj!!! - napisali mieszkańcy osiedla Biskupin we Wrocławiu na jednej z wielkoformatowych reklam. Jak informuje "Gazeta Wrocławska", to ich reakcja na, nomen omen, brak reakcji ze strony miasta w tej sprawie. Ludzie są coraz bardziej sfrustrowani taką sytuacją, bo po nawet po usunięciu powyższego napisu ktoś oblał billboard kolorową farbą.
Bartłomiej Mendrela z profilu facebookowego "Czy Wrocław przyjął uchwałę krajobrazową?" rozumie zdenerwowanie ludzi i przypomina, że część reklam udało się usunąć, ale z terenu centrum Wrocławia, który został uznany za park kulturowy.
- Park kulturowy jako forma ochrony zabytków ustanawiany jest uchwałą rady gminy, o której mowa w art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, dedykowany jest ochronie krajobrazu kulturowego oraz zachowaniu wyróżniających się krajobrazowo terenów z zabytkami nieruchomymi charakterystycznymi dla miejscowej tradycji budowlanej i osadniczej - czytamy na stronach rządowych.
Społecznik zastanawia się, czy w podobny sposób z nadmiarem reklam nie należy też walczyć na historycznych osiedlach, wymieniając oprócz Biskupina również:
- Przedmieście Oławskie;
- Nadodrze;
- Ołbin;
- Plac Grunwaldzki.
Mandrela popiera jednocześnie wprowadzenie w mieście uchwały krajobrazowej, która jest jeszcze inną formą walki z billboardozą. Michał Guz z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu przekonuje jednak, że nie jest to takie proste.
- W 2023 roku Trybunał Konstytucyjny uznał zapisy dotyczące możliwości ograniczania reklam za niezgodne z ustawą zasadniczą. Chodzi o to, że ustawa nic nie mówi o odszkodowaniach dla właścicieli legalnie postawionych nośników reklamowych. Tymczasem w polskim porządku konstytucyjnym można wywłaszczać jedynie "za słusznym odszkodowaniem". W tej sytuacji wywłaszczanie z legalnie stojących reklam może rodzić trudne do przewidzenia konsekwencje prawne i finansowe dla samorządu. - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" urzędnik.