Kosztowne poszukiwania
Rusza limitowana sprzedaż gadżetów: zapalniczek i papierośnic.
- Są one przez nas traktowane jako cegiełki pamiątkowe akcji ”Odkryj Złoty Pociąg” - tłumaczą odkrywcy skarbu.
Cena i sposób sprzedaży mają zostać ogłoszone wkrótce. Cały dochód ma być przeznaczony na akcję poszukiwania złotego pociągu. Jednak Piotr i Andreas Richter szacują, że da się z tego uzyskać maksymalnie 10 procent całej potrzebnej kwoty. Okazuje się bowiem, że koszt poszukiwań skarbu będzie dwa razy większy niż pierwotnie zakładano i wyniesie około 120 - 130 tysięcy złotych.
Skąd reszta pieniędzy na poszukiwania?
W dodatku po ogłoszeniu wyników badań naukowców Akademii Górniczo - Hutniczej z Krakowa, którzy stwierdzili, że złotego pociągu nie ma, wycofali się sponsorzy.
- Zostały małe firmy, które nie wspierają nas finansowo, ale na przykład zapewniają kontenery socjalne czy ogrodzenie. To rzeczy, za które i tak musielibyśmy zapłacić. Resztę kosztów odkrywek pokryjemy sami. Nie będzie więc mowy o zysku - zapewnia Piotr Koper.
Kiedy ruszą prace?
Odkrywcy skarbu na 65. kilometrze trasy Wrocław - Wałbrzych szacują, że poszukiwania powinny ruszyć pod koniec marca. Ciagle załatwiają oni potrzebne zgody. Pracownicy PKP, które jest właścicielem terenu, opracowali już i zatwierdzili regulamin prowadzenia prac budowlanych. W przeciągu najbliższych dni rozmowy z PKP mają być kontynuowane. Odkrywcy muszą jeszcze dograć szczegóły związane z faktem, że roboty mają być prowadzone blisko przewodów telekomunikacyjnych oraz światłowodów.
Piotr Koper i Andreas Richter chwalą sobie współpracę z PKP. Natomiast z wojewódzkim konserwatorem zabytków idzie im już gorzej.
- Konserwator zabytków cały czas żada nowych dokumentów. Postawił nam wygórowane wymagania traktując te prace jako archeologiczne, tymczasem one takie nie będą - przekonuje Piotr Koper.
Odkrywki coraz bliżej
Tymczasem ruszyły już przygotowania do poszukiwań. Powstał plan wycinki drzew, a odpowiednie rośliny zostały oznaczone.
- Przekopy kontrolne będą prowadzone w trzech - czterech miejscach. Dalej będziemy postępować w zależności od tego, co odkryje nam ziemia - tłumaczy Koper.