policja kajdanki

i

Autor: Pixabay

Pijacki rajd sędziego z Wrocławia. Policja musiała użyć siły!

2021-07-05 12:35

Na jaw wychodzą kolejne skandaliczne okoliczności pijackiego rajdu sędziego z Wrocławia, Krzysztofa M. Okazuje się, że po zatrzymaniu przez policję mężczyzna nie chciał wykonywać żadnych poleceń funkcjonariuszy. Awanturował się, dlatego też użyto wobec niego środków przymusu bezpośredniego.

Trudno sobie wyobrazić, że mogło dojść do takiej sytuacji! Oto Krzysztof M., sędzia z wieloletnim stażem pracy, postanowił pijany usiąść za kierownicą. Dochodzą do nas kolejne oburzające informacje na temat tego, do czego doszło w sobotę.

Najpierw musimy sprostować informację z poprzedniego materiału. Napisaliśmy tam, że pijanego sędziego zatrzymali inni kierowcy. Było inaczej. Widząc, że prowadzony przez niego samochód osobowy jeździ zygzakiem, inni uczestnicy ruchu drogowego natychmiast powiadomili policję, która zaraz przyjechała i zatrzymała pojazd.  

Stało się to na drodze wojewódzkiej 401, tuż przy miejscowości Kolnica, nieopodal Grodkowa. To rodzinne strony sędziego M. W weekend przebywał z wizytą u najbliższych. Gdy zatrzymała go policja, okazało się, że sędzia nie chce słuchać poleceń funkcjonariuszy. Wszczął awanturę i zachowywał się agresywnie.

- Policjanci musieli zastosować środki przymusu bezpośredniego - mówi prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.  

Jak wyjaśnia prokurator, Krzysztof M. został, niczym pospolity przestępca, zakuty w kajdanki!

Interesujące, że rzeczniczka Sądu Okręgowego we Wrocławiu, sędzia Sylwia Jastrzemska twierdzi, że było zupełnie inaczej!

-  Z informacji przekazanych przez policję jednoznacznie wynika, że zatrzymany sędzia zachowywał się spokojnie, nie powoływał się na immunitet i w chwili zatrzymania w ogóle nie wskazywał na fakt bycia sędzią - napisała nam sędzia Jastrzemska. 

Tymczasem z notatek policjanta, który brał udział w interwencji wynika również, że zatrzymany powołał się na immunitet i poinformował, że jest sędzią. Sędzia Krzysztof M. odmówił też badania alkomatem i zażądał zbadania krwi. Teraz prokuratura czeka na ich wynik. Mamy je poznać do końca tygodnia. 

Sędzia Krzysztof M. przez wiele lat był sędzią od spraw gospodarczych. Kilka lat temu trafił do innego wydziału i tam zajmował się m.in. rozwodami. Orzekał np. w sprawie, po której zdesperowany ojciec zabił swojego synka i siebie. Tutaj przeczytasz więcej o tej tragedii.

3-latek błąkał się po dworcu we Wrocławiu