Dolny Śląsk, znany z żyznych ziem i bogatych plonów, w tym roku doświadcza prawdziwego kataklizmu. Plantacje warzyw i owoców zostały zdewastowane przez ekstremalne warunki pogodowe. Po ostatnich doniesieniach o zniszczonych uprawach ogórków i kapusty, sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Co dokładnie się stało i jakie będą tego konsekwencje dla portfeli Polaków?
Jak informuje serwis eska.pl, na Dolnym Śląsku doszło do ogromnych zniszczeń w uprawach warzyw i owoców. „Po ogórkach i kapuście przyszła pora na kolejne uprawy” – alarmują zrozpaczeni rolnicy. Przyczyną tego nieszczęścia są potężne burze i gradobicia, które nawiedziły region w ostatnich tygodniach. Intensywne opady deszczu i grad dosłownie zmiotły z powierzchni ziemi wiele plantacji.
Zniszczone plantacje oznaczają ogromne straty dla rolników, którzy zainwestowali w uprawy. Wielu z nich obawia się o swoją przyszłość, ponieważ zniszczenia mogą doprowadzić do bankructwa. Konsumenci również powinni przygotować się na zmiany. Zmniejszona podaż warzyw i owoców może spowodować wzrost cen w sklepach.
„To katastrofa dla naszego regionu” – mówi jeden z rolników z okolic Wrocławia.
- Dziś u nas twardy reset. W pół godziny zniknęły nasze najważniejsze warzywa, to, na co pracowaliśmy od 4 miesięcy. Jeszcze nie byliśmy na wszystkich polach, jeszcze nie widzieliśmy wszystkiego. Ale to co zobaczyliśmy - nie pozostawia złudzeń. Taki jest żywioł, taka jest przyroda, taka jest praca rolnika. Pozostają zasoby doświadczeń trzech pokoleń: To minie. Będzie dobrze. Damy radę. Wdech - wydech. Sezon ogórkowy otworzymy później. Zamiast zbierać plony za tydzień, zaczynamy od zera i kupujemy nasiona… choć jest ciężko i smutno bardzo - napisano w poście na stronie Kiszonki Sznajderów z Doliny Baryczy.
Eksperci apelują o wsparcie dla rolników z Dolnego Śląska. Konieczne jest podjęcie działań, które pomogą im przetrwać trudny okres i odbudować zniszczone uprawy. Ważne jest również monitorowanie sytuacji pogodowej i wdrażanie systemów, które pozwolą na minimalizowanie skutków ekstremalnych zjawisk.
- Niektóre uprawy są zniszczone w stu procentach. To jest kilkanaście gmin w powiecie wołowskim, legnickim, trzebnickim, górowskim, lubińskim. Zniszczeniu uległy wszystkie uprawy bez wyjątku w różnej intensywności. Wszystkie, które były w linii przejścia zjawiska ucierpiały - mówi w rozmowie z eska.pl Adrian Wawrzyniak, przewodniczący Dolnośląskiej Rady Wojewódzkiej NSZZ RI „Solidarność”.
W związku z gradobiciem i poniesionymi stratami, rolnicy i mieszkańcy szacują szkody. Można też składać wnioski do gmin. Taką pomoc uruchomiło już Sołectwo Barkowo oraz Sołectwo Dębno w gminie Żmigród.