
Dramatyczne chwile z południa Dolnego Śląska wracają w pamięci wielu mieszkańców. W połowie września 2024 roku powódź zalała część Jeleniej Góry. Szczególnie dotknięta została dzielnica Cieplice, gdzie – jak twierdzili mieszkańcy – fala wody mogła zostać sztucznie skierowana w ich stronę. Podejrzenia padły na pracowników luksusowego resortu, który, jak przypomina „Fakt”, należy do spółki powiązanej z biznesmenem Piotrem Śledziem.
W sieci pojawiły się wtedy nagrania i relacje świadków. Wskazywano, że ktoś miał przekopać groblę przy ulicy Lubańskiej, by spuścić wodę z parkingu resortu Holiday Park & Resort.
– Woda lała się szerokim strumieniem, wdzierała się do piwnic, podtapiała posesje podtopione – opisywali mieszkańcy.
Zalane zostały liczne posesje. Straż pożarna interweniowała w wielu miejscach. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa trafiło do prokuratury. Dochodzenie wszczęto pod kątem art. 163 kodeksu karnego – sprowadzenia zagrożenia dla życia, zdrowia i mienia w wielkich rozmiarach.
Po ośmiu miesiącach intensywnych czynności – przesłuchaniach, analizie dokumentacji geodezyjnej i hydrologicznej, zabezpieczeniu nagrań i danych pogodowych – śledztwo jednak umorzono.
– Prokurator uznał, że nie doszło do popełnienia przestępstwa – poinformowała w rozmowie z „Faktem” Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. – Decyzja o umorzeniu nie jest jeszcze prawomocna – dodała.
Z ustaleń śledczych wynika, że przekop wykonany przy użyciu koparki nie naruszył wału przeciwpowodziowego, ponieważ – jak wykazał biegły hydrolog – był to zwykły nasyp ziemny, a nie konstrukcja chroniąca przed powodzią. Co więcej, przekop nie miał istotnego wpływu na kierunek fali powodziowej.
Woda, która przedostała się przez ten punkt, została dalej skierowana przez system kanałów irygacyjnych, biegnących pod torami i ulicą Sobieszowską aż do rzeki Kamiennej. Za główną przyczynę podtopień uznano ekstremalne zjawiska pogodowe – jak przypomina „Fakt”, poziom wody w Piechowicach przekroczył stan alarmowy o 160 cm, a w samej Jeleniej Górze aż o 277 cm – czyli więcej niż podczas powodzi stulecia w 1997 roku.
Z perspektywy mieszkańców wyglądało to jednak zupełnie inaczej. Resort zaczął się szybko osuszać, ich domy – wręcz przeciwnie. Pojawiło się poczucie niesprawiedliwości i żalu.
Holiday Park & Resort, który znalazł się w centrum podejrzeń, należy do spółki powiązanej z Piotrem Śledziem – milionerem znanym z branży pożyczkowej i twórcą marki Bocian Finanse. Jak przypomina „Fakt”, w czasie powodzi jego firma oferowała poszkodowanym szybkie pożyczki, których realny koszt niemal podwajał kwotę pożyczoną.
Sam Śledź, który wcześniej aktywnie publikował zdjęcia z luksusowego życia – prywatne odrzutowce, rezydencje, kolekcje supersamochodów – po wybuchu afery zniknął z mediów społecznościowych.
Śledztwo zostało umorzone, ale emocje wśród mieszkańców Cieplic nie opadły. Wielu z nich wciąż czuje się bezsilnymi ofiarami decyzji, której – ich zdaniem – nie sposób zrozumieć.