Są podobne do pancerników, ale są pokryte łuskami jak smok. Wrocławskie zoo w raz z fundacją Dodo stara się je ratować. Między innymi wysyłając do Azji swoich pracowników do pomocy w hodowlach, ale także prowadzi zbiórki pieniędzy. Zwierzęta te są jedynymi ssakami posiadającym łuski na ciele. Najbardziej zagrażają im kłusownicy i handlarze.
- Niestety one mają wielką pozycję w medycynie dalekowschodniej, chińskiej. Herbatka ze sproszkowanych łusek leczy wszystko. Według badań naukowych jest tak samo skuteczna, jak obgryzanie paznokci. Nie ma w nim nic medycznego, ale najtrudniej walczy się z przesądami - tłumaczy prezes wrocławskiego zoo, Radosław Ratajszczak.
>>> Instytucje kultury na Dolnym Śląsku domagają się wyższych płac [AUDIO]
- W Europie w tej chwili są tylko w zoo w Lipsku, my będziemy następnym ogrodem, który się podejmie hodowli. One są bardzo trudne, ale nie boimy się. Muszą mieć ciepłe pomieszczenie i przede wszystkim dobre żywienie, substytut mrówek. Nasze pangoliny będą pochodzić z Tajwanu. Najpierw wyślemy tam pracownika, który będzie się uczył. Dopiero później przyjadą do nas. Zobaczymy je jeszcze w tym roku - dodaje Radosław Ratajszczak.
Informacje jak wesprzeć fundacje znajdziecie na stronie wrocławskiego zoo. Od tego roku można też przekazać 1% podatku na fundację Dodo.
Więcej w materiale reportera Radia ESKA Krzyśka Staszkiewicza: