Śląsk chce się rozstać ze swoim zawodnikiem. To nie pierwszy nieudany transfer

i

Autor: WikipediaCC/Aw58 Śląsk chce się rozstać ze swoim zawodnikiem. To nie pierwszy nieudany transfer

Śląsk chce się rozstać ze swoim zawodnikiem. To nie pierwszy nieudany transfer

2018-07-11 14:03

Kamil Vacek jest na wylocie ze Śląska Wrocław. Czeski pomocnik rozczarował w poprzednim sezonie, więc władze klubu straciły do niego cierpliwość. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnich latach.

Kamil Vacek dołączył do klubu rok temu. Śląsk wiązał duże nadzieje z doświadczonym pomocnikiem, który miał pomóc klubowi w zajęciu wysokiego miejsca w Lotto Ekstraklasie. 31-letni Czech rozczarował, a od tego sezonu będzie miał prawo pobierać jeszcze wyższe wynagrodzenie. Wszystko przez zapis w umowie, która trwa do 2020 roku.

Już wiadomo, że Śląsk chce zrobić wszystko, by pozbyć się zawodnika jeszcze przed startem sezonu. Czech trenował z drużyną na obozie w Trzebnicy, jednak po powrocie do Wrocławia pracuje tylko z rezerwami. 

>>> Zwłoki Ukraińca znalezione w Szklarskiej Porębie miesiąc po zabójstwie mężczyzny! Zatrzymano potencjalnego mordercę

Ostatnie nieudane transfery Śląska Wrocław:

5. Andrei Ciolacu (zima 2015)

Przed przyjściem do Polski, Adnrei Ciolacu grał tylko w średniakach ligi rumuńskiej. W Śląsku Wrocław miał udowodnić swoją wartość i zapracować na transfer do jeszcze lepszego klubu. Rumuński zawodnik miał bardzo trudne początki w Polsce. Ciolacu nie potrafił przekonać do siebie trenera. Jego forma była tak słaba, że w rundzie wiosennej sezonu 2014/2015 nie rozegrał ani jednego meczu w pierwszym zespole. Po nieudanym sezonie odszedł wrócił do Rumunii.

4. Milos Lacny (styczeń 2015 - wrzesień 2015)

Milos Lacny przyszedł do Wrocławia bogatszy o występy w reprezentacji młodzieżowej Słowacji oraz mistrzostwo Czech zdobyte w 2010 roku. Przez pierwsze tygodnie w Śląsku napastnik odzyskiwał zdrowie po kontuzji łękotki. Do września 2015 roku Lacny'emu nie udało się wrócić do dawnej dyspozycji i po rozegraniu siedmiu meczów opuścił klub.

3. Marcel Gecov (lipiec 2015 - lipiec 2016)

W Czechach był uznawany za jeden z największych talentów. Zanim dołączył do Śląska był zawodnikiem tak uznanych klubów jak Fulham czy Genk, ale nie był tam podstawowym graczem. We Wrocławiu dano szansę Marcelowi Gecovovi, jednak w 28 meczach zdobył tylko jedną bramkę. To nie był jedyny problem. Z czasem zawodnik przestał stawiać się na treningach, wszystko przez zniechęcenie do piłki. Czech wymusił rozwiązanie kontaktu po czym zakończył karierę w wieku 28 lat. Na piłkarskiej emeryturze rozwinął swoją firmę, która zajmuje się projektowaniem wnętrz. Teraz interesuje się nim sam Forbes (w wydaniu czeskim).

2. Igor Tyshchenko (luty 2016 - lipiec 2016)

Ukraiński obrońca zapowiadał się na dobrego lewego obrońcę. Igor Tyshchenko wyróżniał się w zimowych sparingach, kiedy był testowany przez sztab szkoleniowy Śląska. Dodatkowym atutem ukraińskiego piłkarza było to, ze wcześniej grał już w Arce Gdynia. Tyshchenko nie podtrzymał dobrej dyspozycji w trakcie sezonu. W rundzie wiosennej rozegrał tylko dwa mecze, a po sezonie rozwiązał kontrakt z klubem.

1. Alvarinho  (lipiec 2016 - czerwiec 2017)

Pierwszym polskim zespołem, który dostrzegł umiejętności Portugalczyka był Zawisza Bydgoszcz. Tam Alvarinho skutecznie napędzał ataki bydgoskiego klubu. Po spadku do I ligi Zawisza sprzedał zawodnika Jagiellonii Białystok. Na Podlasiu napastnik nie zrobił wielkiej kariery. Po sezonie został wypożyczony do Śląska Wrocław, gdzie również nie nawiązał do formy, jaką imponował w Zawiszy. Jan Urban często dawał szansę gry Portugalczykowi, ale ten ani razu nie odpłacił się imponującym występem. Kiedy Alvarinho wracał do Białegostoku, nikt we Wrocławiu nie myślał nawet o wykupieniu tego zawodnika.

Czytaj również: Dwuletnie dziecko wypadło przez okno gdy matka spała w mieszkaniu!

Zobacz TO WIDEO: