Paweł R. miał zawsze bardzo dobre wyniki w szkole. W liceum dostał stypendium. Potem zaczął studiować chemię na Politechnice Wrocławskiej. Teraz jest na trzecim roku, ale od paru miesięcy przestał pojawiać się na zajęciach.
- Kiedy ktoś powiedział, że to może być on, to uznałem to trochę za żart i nawet tłumaczyłem właśnie, że jest za granicą w pracy. Nie widziałem w nim osoby, która byłaby w stanie zrobić coś takiego - opowiada w rozmowie z reporterem TVN24 kolega Pawła R. ze studiów.
Dobry chłopak z religijnej rodziny
Sąsiedzi ze Szprotawy, rodzinnej miejscowości 22-latka, mówią o nim, że to "wspaniały chłopak" z "poukładaną rodziną". Dodają też, że wszyscy chodzą regularnie do kościoła.
Bomber nie chce zeznawać
W czwartek Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował o aresztowaniu Pawła R. na trzy miesiące. 22-latek usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych, popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym oraz spowodowania zdarzenia, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób. Mężczyzna odmówił składania zeznań.
Został aresztowany między innymi z powodu podejrzenia, że mógłby planować kolejne zamachy, uciec lub mataczyć. Studentowi Politechniki Wrocławskiej grozi dożywocie.
Paweł R. przyznał, że to on podłożył ładunek wybuchowy w autobusie linii 145 we Wrocławiu. Bombę, zanim eksplodowała, z pojazdu wyniósł kierowca. Lekko ranna została kobieta, która akurat przechodziła obok.