Wyjazd do Włoch porównany z Czarnobylem. Turystki z Polski nie mają litości dla biura podróży
Czy to możliwe, żeby kurort turystyczny we Włoszech przypominał Czarnobyl? Jak informuje "Gazeta Wrocławska", takie skojarzenia miały dwie mieszkanki Wrocławia, które pojechały tam na wczasy, ale jeszcze w pierwszej połowie roku. Ich wyjazd kosztował łącznie ponad 7 tys. zł, ale zdaniem kobiet w ogóle nie przypominał "spełnienia marzeń", jakim miała być w zamyśle wycieczka na Półwysep Apeniński. Turystki z Polski twierdzą, że zostały wysłane do opustoszałego kurortu, w którym sezon miał się dopiero zacząć. Porównując go do Czarnobyla, miały na myśli to, że wokół znajdowały się same pustostany, a w hotelu, w którym jej zakwaterowano, nie było nikogo innego, w tym żadnego rezydenta. Do najbliższego miasteczka - Baia Domizia - miały 4 km, ale nie kursował tam żaden autobus; co więcej były tam czynne tylko apteka i bar kawowy. Dopiero na miejscu mieszkanki Wrocławia dowiedziały się z kolei, że nie ma możliwości, by wziąć udział w jakiejś lokalnej wycieczce, bo było to możliwe od 1 czerwca. Jakby tego było mało, ich hotel miał nie gwarantować obiecanej jakości, co objawiało się m.in. serwowaniem kiepskiego jedzenia.
Co mówi biuro podróży? Jest odpowiedź na zarzuty mieszkanek Wrocławia
Jak informuje "Gazeta Wrocławska", kobiety twierdzą, że przed wyjazdem nie było mowy o żadnych powyższych niedogodnościach, o czym miało je zapewniać biuro podróży. To dlatego chcą teraz całkowitego zwrotu kosztów, ale biuro podróży już raz odrzuciło ich wniosek, twierdząc, że szczegółowy opis warunków, jakie turystki mogły zastać na miejscu, znajdował się na stronie internetowej, a w razie problemów mogły się one skontaktować z anglojęzycznym przedstawicielem firmy. Biuro zwraca też uwagę, że w to miejsce mieszkanki Wrocławia mogły użyć aplikacji. Kobiety nie uznają jednak tych tłumaczeń i odwołały się od decyzji o nieuznaniu reklamacji, dlatego ich sprawa jest ciągle w toku.