Za 10 lat nie ogrzejemy już domów węglem czy drewnem. Zmiany będą jednak wchodzić stopniowo. Od przyszłego roku na całym Dolnym Śląsku nie będzie można palić najbardziej trującymi paliwami np mułami. Natomiast do 2024 roku z naszych domów będą musiały zniknąć tzw. kopciuchy, czyli piece o najniższej klasie.
- Ta uchwała nie ma być zmuszaniem ludzi do pozytywnych zmian, dlatego udało się wypracować wiele kompromisów - mówi Jerzy Michalak członek zarządu województwa dolnośląskiego, - Kompromis chociażby we Wrocławiu polega na tym, że będzie można palić instalacjami na węgiel i drewno wszędzie tam, gdzie nie będzie się można podłączyć do gazu i sieci elektrociepłowniczej oraz na tym, że będzie można użytkować kominki. Jednak tylko wtedy kiedy dany kominek nie będzie stanowić podstawowego źródła ciepła w lokalu - tłumaczy Jerzy Michalak.
Smog we Wrocławiu. Jak z nim żyć? [MASKI, FILTRY, KONTROLE PIECÓW, AUDIO]
Wrocław drugi po Krakowie odchodzi od węgla
Również wrocławscy społecznicy, mimo wcześniejszych zastrzeżeń, z przyjętej uchwały są bardzo zadowoleni.
- Wrocław jako drugi po Krakowie odchodzi od węgla i nasze uzdrowiska, jako pierwsze w kraju, również mają kierunek odejścia od węgla. Oceniamy tę uchwałę bardzo dobrze - wyjaśnia Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.
Wymiana pieców ma być dofinansowywana.
Zakaz palenia węglem i drewnem będzie obowiązywał też w niektórych miejscowościach uzdrowiskowych po to, by nie straciły one swojego statusu uzdrowisk. Na pozostałej części województwa lokal będzie mógł być ogrzewany węglem tylko dobrej jakości oraz w piecach o odpowiedniej klasie.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Pauliny Szymoniak: