Wałbrzych. Wyrzucił Klaudię przez okno z domówki. "Jakoś mi wyleciała"
O sprawie informuje Gazeta Wrocławska. 11 sierpnia zeszłego roku w jednym z mieszkań w Wałbrzychu odbywała się impreza. Wśród gości byli m.in. Klaudia K. (20 l.) i jej partner Mirosław K. (44 l.). Alkohol lał się strumieniami, zabawa trwała w najlepsze. W pewnym momencie okazało się, że Klaudia znalazła nowego towarzysza do zabawy. Oskar C. miał tyle samo lat. 20-latce na pewno szybko udało się znaleźć wspólny język z rówieśnikiem. To rozzłościło Mirka. 44-latek czerwienił się z zazdrości. Doszło do awantury. Oskar nie chciał jednak konfrontacji z mężczyzną. Wyszedł z mieszkania.
W tym czasie Klaudia usiadła na parapecie. Jej nogi wystawały na zewnątrz. Mocno podpity Mirek podszedł do niej. Posprzeczali się jeszcze. Potem on... przytulił ją i wypchnął przez okno! - Nie udzielając jej pomocy, uciekł z miejsca zdarzenia. "Tak mi jakoś wyleciała przez okno" powiedział w czasie przesłuchania - mówił w rozmowie z "GW" Marcin Witkowski, Prokurator Rejonowy w Wałbrzychu. 20-latka miała kupę szczęścia. Poza złamaniem kości udowej prawej nogi i stłuczeniami nic poważnego się jej nie stało.
Śledczy są przekonani, że Mirosław K. działał celowo. Choć twierdzi, że kocha 20-latkę i feralnego dnia zadzwonił po karetkę, niczego takiego nie odnotowano. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia. Dotyczy usiłowania zabójstwa. Grozi za to nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.