W środę rano lokatorzy bloku przy ul. Białowieskiej 36 dokonali przerażającego odkrycia. W zabudowanej spłuczce za toaletą w łazience znaleźli ogromnego węża. Jak się okazało, był to metrowej długości pyton królewski. Na miejsce wezwano straż pożarną.
Strażacy zabezpieczyli łazienkę i wezwali specjalistę ze schroniska dla zwierząt, który mógłby złapać gada. Niestety, węża nie udało się schwytać. Ze spłuczki pyton wszedł do szybu, którym biegną rury i tam się ukrył. Wielogodzinne próby znalezienia węża nie przyniosły rezultatu. Dopóki pyton sam gdzieś nie wyjdzie, są niewielkie szanse, by go złapać. Przerażonym mieszkańcom bloku nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na pojawienie się węża.
Pracownicy schroniska dla zwierząt zapewniają, że pyton nie jest jadowity i nie stanowi zagrożenia dla ludzi. Mieszkańcy bloku zostali poinstruowani, by gdy tylko zauważą węża, natychmiast dzwonili na policję, straż pożarną lub do schroniska.
Nie wiadomo, skąd pyton wziął się w bloku na Popowicach. Prawdopodobnie uciekł z jakiejś hodowli, ale jak dotąd nie udało się ustalić jego właściciela.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj