Przy gminnych budynkach powstaną brygady, które będą sprawdzać mury i w razie nowych rysunków szybko je zamalują. Dodatkowo policja ma otrzymać przenośny monitoring, który będzie ustawiany przy miejscach najbardziej lubianych przez grafficiarzy. Jak przyznają władze miasta, tutaj najważniejszy jest czas.
- Podstawową sprawą jest to, żeby tego rano nikt nie mógł zobaczyć. Należałoby mieć więc taki system, że tak do godz. 9-10 udało się spowodować, że wszystko będzie natychmiast zamalowane. Nam jeszcze daleko do tego. Dlatego najpierw skupimy się na tym, żeby usunąć te znaki, które istnieją już po kilka miesięcy czy kilkanaście – mówi wiceprezydent Wojciech Adamski.
Statystyki mamy fatalne
We Wrocławiu od początku roku złapano 33 osoby odpowiedzialne za wykonanie ponad 200 rysunków.
- W jednym z przypadków zatrzymano młodą osobę podejrzaną o kilkadziesiąt tego typu czynów i tutaj wartość strat oszacowana została na blisko kilkadziesiąt tysięcy złotych. Sprawcy zatrzymywani są przez policjantów na gorącym uczynku. Często też takie zatrzymania mają miejsce w wyniku działań operacyjnych – tłumaczy Kamil Rynkiewicz z Policji.
Za nielegalną działalność grafficiarzom grozi do 5 lat więzienia lub wysokie kary pieniężne, łącznie z zapłaceniem za usunięcie napisu. Na razie nie wiadomo, ile będzie kosztować nowa komórka. Wszystko zależy od tego, na jakiej powierzchni malunek się znajduje i jaką technika trzeba go usunąć.
Więcej w materiale reporterki Radia ESKA, Eweliny Wąs: