W miniony poniedziałek (20 maja) we Wrocławiu doszło do makabrycznego odkrycia. Pracownicy stoczni około godziny 10 zauważyli dryfujące ciało. Okazało się, że to będące w stanie dużego rozkładu zwłoki kobiety. Nie było przy niej żadnych dokumentów. Ciało przekazano do zakładu medycyny sądowej. Być może zaplanowana sekcja zwłok pomoże w ustaleniu przyczyny śmierci i tożsamości zmarłej kobiety.
W środę skontaktowaliśmy się z prokuraturą, ale póki co śledczy nie podają nowych informacji.
- Działania były prowadzone pod nadzorem prokuratora. Z powodu znacznego rozkładu zwłok, które musiały się znajdować w wodzie od dłuższego czasu, skierowano je do zakładu medycyny sądowej. Ma to pomóc w ustaleniu przyczyny śmierci oraz tożsamości osoby. Jedynie potwierdzono, że to ciało kobiety - powiedział PAP młodszy aspirant Rafał Jarząb z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.