
O tej chorobie długo nie było słychać. Błonica to poważna zakaźna choroba gardła i krtani. Najbardziej niebezpieczna jest dla dzieci, dlatego w Polsce już noworodki poddawane są obowiązkowemu szczepieniu na tę chorobę. Dzięki temu, w Europie, w drugiej połowie XX wieku błonicę udało się opanować.
6-latek z Wrocławia zaszczepiony jednak nie był, za to odpoczywał z rodzicami na Zanzibarze, gdzie miał kontakt z groźna bakterią maczugowca błonicy i tam się zaraził. Po powrocie do Polski jego stan dramatycznie szybko się pogarszał, dlatego trafił do szpitala.
Zobacz: Druga osoba zakażona błonicą. Miała kontakt z chorym dzieckiem. Szukają pasażerów samolotów
– U dzieci przebieg jest tragiczny z dużym, odsetkiem śmiertelności, jeśli pacjenci nie są leczeni – tłumaczy prof. Krzysztof Simon, specjalista chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, ordynator tamtejszego oddziału zakaźnego.
Lekarze szpitala wojewódzkiego od razu podjęli walkę o życie chłopca.
- W ciągu jednej doby wykluczyliśmy wszystkie potencjalnie możliwe do zbadania przyczyny pogarszającej się wydolności oddechowej, podejrzewaliśmy błonicę, włączyliśmy celowane leczenie i ściągnęliśmy antytoksynę. Natychmiast zostało wdrożone leczenie. Nasze działania są ukierunkowane z jednej strony na leczenie chłopca, a z drugiej strony na wyprzedzanie o krok możliwych powikłań. To, czego się najbardziej obawiamy, to powikłania narządowe, w tym powikłania ze strony układu krążenia, serca, a także powikłania neurologiczne - powiedziała w czasie konferencji prasowej dr Bożena Głowska z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Noworodków i Dzieci.
Dziś 6-latek jest w stanie ciężkim, ale na szczęście stabilnym. Szpital wie już też o mężczyźnie, który również najprawdopodobniej zaraził się błonicą, bo przebywał w jednym w pomieszczeniu z chorym dzieckiem. Jak podają lokalne media, jest to mężczyzna, którego syn leżał w tym samym pokoju, co zdiagnozowany 6-latek.
Teraz w Polsce Sanepid dociera także do wszystkich osób, które leciały jednym samolotem z chorym na błonicę chłopcem. Paweł Wróblewski w wrocławskiego Sanepidu zapewnia, że wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt z dzieckiem, zostały odnalezione.
Śmierć 10-latka w Berlinie
Tymczasem u naszych zachodnich sąsiadów pod koniec stycznia zmarł 10-latek, który zachorował na błonicę we wrześniu 2024 roku. Według informacji Ministerstwa Zdrowia Brandenburgii, chłopiec również nie był zaszczepiony. Jesienią ubiegłego roku, chłopiec trafił do kliniki pediatrycznej w Poczdamie z ostrym zapaleniem migdałków podniebiennych. Później zdiagnozowano u niego błonicę.
Ze względu na stan zdrowia dziecko zostało przeniesione do kliniki w Berlinie, gdzie było poddane inwazyjnej wentylacji. Jak podaje Instytut Roberta Kocha, w 2024 roku odnotowano jeden zgon w wyniku błonicy układu oddechowego u osoby dorosłej. Tam również szczepienia pozwoliły na opanowanie choroby. W 2024 roku w Niemczech potwierdzono 51 zachorowań, a w 2025 roku jak dotąd dwa.