Rodzice Bianki wykonali szereg możliwych badań, które wykazały, że dziewczynka jest w pełni zdrowa. Dopiero mama 2-latki dostrzegła w oczach córki błyski, które ją zaniepokoiły. Po wykonaniu rezonansu lekarze potwierdzili, że to siatkówczak obu oczu. Choroba bardzo groźna, która może sprawi, że dziewczynka na zawsze straci wzrok. W polskich placówkach medycznych nikt nie jest w stanie zagwarantować, że leczenie pozwoli Biance uratować wzrok. Z kolei amerykańscy medycy dają dwulatce 70% szans na to, że zostanie wyleczona i nadal będzie mogła podziwiać świat swoimi oczkami. Do tego jednego potrzeba ogromnych funduszy.
Potrzebne są grube miliony
- Na pierwszy etap leczenia jaki mamy wyceniony, jest to około 1,5 miliona złotych. Chciałam zaznaczyć, że to jest nowotwór złośliwy i to leczenie trwa do 6-7 roku życia. Natomiast na ten moment żeby wylecieć należy wpłacić depozyt, następnie mieć na kolejne dawki chemii – mówi Katarzyna Socik – Drewnowska mama Bianki. Aktualnie na koncie dziewczynki jest już blisko 1 400 000 zł. Warto jednak cały czas wspierać akcję, ponieważ wspomniane 1,5 miliona to tylko kwota wstępna.
Jak wspierać
Akcja charytatywna na rzecz Bianki prowadzona jest na stronach internetowych: www.wiankidlabianki.pl oraz www.rycerzeiksiezniczki.pl. W sieci powstał także fanpage facebookowy Oba oczka widzą wianki dla Bianki. Tam można znaleźć wszelkie potrzeba informacje na temat akcji.
Posłuchaj jak mama Bianki radzi sobie z chorobą córki: