Pół roku temu Piotr Klemczak sprawił, że serce zakonnicy zaczęło bić mocniej. Spotykali się ukradkiem, kobieta czuła coraz większe uczucie do przystojnego faceta, który obiecywał jej wspólne i szczęśliwe życie. Siostra w końcu stanęła przed dylematem: czy wybiera miłość do Boga, czy do swojego ukochanego. Wybrała mężczyznę i słono za to zapłaciła.
Najpierw oddała mu wszystkie swoje oszczędności, a gdy okazało się, że w ten sposób nie zadowoliła amanta, okradła kasę domu pomocy społecznej w Dobrzeniu, gdzie pracowała i przekazała oszustowi zabrane stamtąd 460 tys. zł. Uwodziciel natychmiast zniknął, a zrozpaczona zakonnica klasztorne mury zamieniła na celę w areszcie, bo została zatrzymana przez policję.
Niebawem śledczy aresztowali też samego Piotra Klemczaka. Okazało się, że mógł oszukiwać w podobny sposób inne kobiety, przede wszystkim na terenie Opolszczyzny i Dolnego Śląska. Ile ich było? Nie wiadomo. Dlatego śledczy uznali, że trzeba opublikować wizerunek oszusta, bo być może zobaczy go któraś z jego ofiar i zgłosi się na policję. Sposób oszukiwania przeważnie miał taki sam: na miłość. Podawał się przy tym za biznesmena, detektywa, żołnierza, a nawet policjanta. Szacuje się, że w sumie wyłudził nawet milion złotych.