Rząśnik. Śmiertelne ofiara katastrofy budowlanej
Aktualizacja godz. 17.
Rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej młodszy aspirant Wojciech Walens poinformował PAP, że strażacy dotarli do drugiej poszkodowanej osoby i o godz. 16.45 lekarz stwierdził jej zgon.
- Ciało drugiego poszkodowanego nie zostało jeszcze wydobyte z gruzów. Gdy to nastąpi, do odgruzowania terenu zostanie już użyty ciężki sprzęt - powiedział rzecznik.
Z relacji świadków, do których dotarli dziennikarze wynika, że w momencie zawalenia w pobliży były jeszcze dwie inne osoby, ale te zdołały uciec.
Aktualizacja godz. 15.
Nie żyje mężczyzna, który został przysypany gruzem, gdy zawaliła się połowa remontowanego, starego budynku w Rząśniku w powiecie złotoryjskim na Dolnym Śląsku. Do katastrofy budowlanej doszło przed południem. Strażacy dotarli i wydobyli pierwszą ofiarę tej katastrofy. - Niestety, lekarz pogotowia stwierdził zgon tej osoby. Z relacji właściciela budynku wiemy, że remont prowadziły dwie osoby, dlatego cały czas strażacy pracują, by zlokalizować drugą osobę - powiedział st. kpt. Piotr Dąbrowa, rzecznik Powiatowej Komendy PSP w Złotoryi.
Wcześniej pisaliśmy
Do zdarzenia doszło w środę, 23 sierpnia, po godz. 11. W miejscowości Rząśnik w powiecie złotoryjskim prowadzone były prace remontowe przy jednym z domów wielorodzinnych. Nagle doszło do katastrofy – część budynku się zawaliła. - Prawdopodobnie pod gruzami znajduje się dwóch robotników. Na miejscu trwa akcja ratownicza, zadysponowano specjalistyczne grupy poszukiwawczo-ratownicze – poinformowała niedługo po zdarzeniu portal ratowniczy Złotoryja112.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że do zawalenia się ściany szczytowej domu doszło w momencie, gdy dwóch pracowników znajdowało się w wykopie przylegającym do budynku. Zanim rozpoczęła się akcja ratunkowa, strażacy musieli zabezpieczyć dach budynku, bowiem istniało niebezpieczeństwo, że on również może runąć.
Ratownicy ręcznie odgruzowują teren katastrofy w poszukiwaniu zaginionych osób. - Zlokalizowano już pierwszą osobę poszkodowaną i trwa akcja ratunkowa, by do niej dotrzeć i ją wydobyć. Na ten moment nie jest potwierdzone, że na miejscu katastrofy pracowała druga osoba – powiedział przed godz. 14 młodszy aspirant Wojciech Walens, rzecznik prasowy dolnośląskiej PSP. Wszystko jednak wskazuje na to, że poszkodowanych jest dwóch mężczyzn.
Zastępca komendanta powiatowego PSP w Złotoryi st. kpt. Marcin Grubczyński w rozmowie z Polsat News przekazał, że akcja jest bardzo trudna i polega głównie na odgruzowywaniu terenu kamień po kamieniu. Duże elementy gruzu muszą być rozbijane przy użyciu ciężkiego sprzętu.
- W tej chwili opracowujemy taktykę tych wszystkich działań krok po kroku. Akcja na pewno jest trudna, wymagająca, ale mamy do tego pewny sprzęt i ludzi - zapewnił Grubczyński. Zaznaczył, że strażacy pracują na zmiany.
Na miejscu działa około 20 zastępów straży pożarnej, zarówno PSP, jak i OSP, a także grupy poszukiwawczo-ratownicze z Wałbrzycha i Lubina. Na miejsce skierowano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.