Zwolnienie komendantów to pierwszy efekt pracy specjalnego zespołu policji wysłanego do Wrocławia z Komendy Głównej

i

Autor: Ewelina Wąs Zwolnienie komendantów to pierwszy efekt pracy specjalnego zespołu policji wysłanego do Wrocławia z Komendy Głównej

"Był męczony, torturowany, zabity po prostu". Ojciec Igora o śmierci syna [AUDIO, WIDEO]

2017-05-22 18:27

25-latek wylądował na komendzie przy ulicy Trzemeskiej po tym jak policja zabrała go z rynku. Sprawa zrobiła się ponownie głośna po ujawnieniu nagrania z kamery zamieszczonej w paralizatorze jednego z policjantów komisariatu Wrocław - Stare Miasto. Pracę stracili właśnie komendanci dolnośląskiej i wrocławskiej policji.

Maciej Stachowiak, ojciec Igora nie ma wątpliwości, że syn był torturowany.

- Był męczony, torturowany, zabity po prostu. Mam wrażenie, że tu jest duże prawdopodobieństwo, że paralizator został na tyle mocno użyty, że to było przyczyną śmierci. Jak mógł być użyty paralizator prawidłowo skoro Igor był jednocześnie skuty w kajdanki? To jest w ogóle jakiś absurd - ocenia ojciec 25-latka, który zmarł w komisariacie.

Podobne zdanie ma Rzecznik Praw Obywatelskich. Paralizator stosuje się bowiem wyłącznie do ochrony osobistej.

- Nie było tutaj zagrożenia bezpieczeństwa policjantów. uzasadnione więc wydaje się przekroczenie uprawnień. Stosowanie paralizatora z całą pewnością powodowało ból i cierpienie. Właśnie użycie nieproporcjonalnych środków, wymuszenie zeznań powodujących ból i cierpienie to nic innego jak tortury - wyjaśnia Krzysztof Olkowicz, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.

Wyszedł z kolegami na piwo i już nie wrócił

Ojciec Igora dodaje też, że sam najzwyczajniej w świecie chce ukarania winnych. Syna wspomina często.

- Młody człowiek, który w tym dniu wyszedł na miasto, z kolegami na piwo i nie wrócił. Co chciał robić w przyszłości? Zakładać rodzinę, cieszyć się życiem, pewnie zjeść ze mną wspólny, niedzielny obiad - mówi Maciej Stachowiak.

O godzinie 17:30 organizowana jest pikieta przed komisariatem przy Trzemeskiej. Jednak rodzina definitywnie odcina się od tego typu zachowań.

Zamieszki przed komisariatem nie są nikomu potrzebne

- Nie utożsamialiśmy się z tymi zamieszkami. Byłem tam, studziłem emocje. Nie jest to nikomu potrzebne. Chodzi o rzetelne wyjaśnienie sprawy, także to niczemu nie służy. Nie jestem zainteresowany nagłaśnianiem sprawy w ten sposób. Na pewno nie jestem zainteresowany jakimiś pikietami pod komisariatem. Nie wszyscy policjanci są źli, także nie uogólniajmy tego - apeluje ojciec Igora.

Sprawdzą czy Igora potraktowano ręcznym miotaczem gazu

W związku z wyciekiem nagrań minister spraw wewnętrznych i administracji odwołał ze stanowiska komendanta wojewódzkiego dolnośląskiej policji Arkadiusza Golanowskiego. Posadę stracił też szef miejskiej policji we Wrocławiu Dariusz Kokornaczyk. Minister Mariusz Błaszczak zapowiada dokładne zbadanie sprawy. Za to biegli, mają do połowy czerwca ustalić czy wobec Igora Stachowiaka użyto też innych środków przymusu.

- Chodzi konkretnie o ręczny miotacz gazu. Czy jest możliwe dzisiaj, po przebadaniu odzieży Igora S., czy wobec niego został użyty ręczny miotacz gazu, czy też nie. Tutaj mamy placówkę, która posiada wyspecjalizowany sprzęt, konieczny do tego typu badań - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:

Prokuratura od dawna ma nagranie z paralizatora!

Śledczy z Poznania przyznają, że bulwersujące nagranie, które pokazuje jak policjanci używają paralizatora wobec Igora Stachowiaka, mają już od dłuższego czasu. Brakuje natomiast filmów z wnętrza komisariatu, bo monitoring w budynku  w tym czasie był niesprawny.

Związkowcy: minister nie jest od wyjaśniania tej sprawy

Oburzony tak długim wyjaśnianiem sprawy jest również szef związku zawodowego policjantów.

- Od oceny tej sytuacji są organy wewnętrzne i prokuratura. Tymczasem dopiero teraz na wniosek szefa MSWiA funkcjonariusz, który użył paralizatora kończy służbę w policji. To świadczy tylko o jednym: chodzi o to, żeby pokazać, że ministerstwo trzyma rękę na pulsie, że policja jest dobrze kierowana. Nie jest to jednak kompetencja ministerstwa i robienie takiej hecy po roku w środowisku policyjnym odnosi odwrotny skutek - komentuje Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ policjantów​.

Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Eweliny Wąs:

Czytaj także: Żółty pył na samochodach we Wrocławiu? Wiemy co to jest!